W Orlen Arenie nie pękła pięćdziesiątka. Śląsk rozbity

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Szczypiorniści Orlen Wisły Płock w ostatnim w tym roku ligowym występie przed własną publicznością rozbili Śląsk Wrocław. Bohaterem meczu był [tag=39457]Mateusz Piechowski[/tag].

Zespół z Płocka do pojedynku z ligowym outsiderem przystąpił bez kontuzjowanego Marco Oneto Zunigi, natomiast poza składem znalazł się tym razem Ivan Nikcević. Miejsce doświadczonego Serba zajął młody Aleksander Olkowski. To sprawiło, że w wyjściowym składzie Nafciarzy pojawił się Adam Wiśniewski, który niedawno wrócił do gry po kontuzji. Śląsk znajduje się w zdecydowanie trudniejszej sytuacji kadrowej.

Szczypiorniści Wisły od początku znakomicie radzili sobie w konfrontacji z niezbyt wymagającym rywalem. Wicemistrzowie Polski karcili wrocławian licznymi kontratakami, bardzo łatwo przychodziło im zdobywanie bramek. Michał Daszek bardzo dobrze radził sobie w tym elemencie gry. Oczywiście nie zabrakło rzutów do pustej bramki Śląska, takimi trafieniami popisywali się m.in. Jose Guilherme de Toledo, Marko Tarabochia czy Adam Wiśniewski. Po 10 minutach gry Wisła prowadziła już 10:2.

Szkoleniowiec Śląska Piotr Przybecki poprosił o czas dla swojego zespołu, chcąc poukładać grę młodych zawodników. Rady przyniosły skutek, przynajmniej na początku. Wrocławianom udało się zdobyć kilka bramek, jednak później ponownie niepodzielnie na boisku zaczęli rządzić płocczanie. Swoją szansę w zespole Wisły otrzymał młody Aleksander Olkowski, który zdobył aż cztery bramki. Nafciarze zeszli do szatni prowadząc 23:7.

W drugiej połowie Wiślacy kontynuowali działo zniszczenia. Na uwagę zasługuje znakomita postawa Mateusza Piechowskiego. Młody kołowy po raz kolejny potwierdził, że nie przypadkowo porównuje się go do Kamila Syprzaka. Koledzy z zespołu często posyłali podania do rosłego zawodnika, a ten z łatwością ogrywał rywali i zdobywa bramki. Na swoim koncie zapisał imponującą liczbę trafień - dwanaście. To nie był mecz walki, sędziowie tylko raz ukarali zawodnika wykluczeniem oraz podyktowali tylko trzy rzuty karne. Kibice w Orlen Arenie mogą jednak czuć lekki niedosyt, bowiem ich zespół nie zdołał przekroczyć bariery pięćdziesięciu trafień.

Orlen Wisła Płock - Śląsk Wrocław 47:19 (23:7)

Orlen Wisła: Corrales, Wichary - Piechowski 12, Daszek 7, Ghionea 7/1, Olkowski 4, Tarabochia 3/1, Racotea 3, Montoro 2, Pusica 2, Toledo 2, Wiśniewski 2, Zhitnikov 2,Rocha 1, Konitz, Kwiatkowski. Kary: 0 min. Karne: 2/2.

Śląsk: Prus, Szczecina - Koprowski 5, Krupa 5/1, Wróblewski 3, Łucak 1, Kuczyński 1, Palica 1, Romian 1, Witkowski 1, Ziemiński 1, Andreou, Burzyński, Dudkowski, Piłat, Wiewiórski. Kary: 2 min. Karne: 1/1.

Sędziowie: Marciniak M.-Radziszewski. Widzów: 2000

Źródło artykułu:
Komentarze (11)
avatar
Złoty Bogdan
10.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Płocka Wisełka sialalalalala, Płocka Wisełka sialalalalalala  
Lolek
10.12.2015
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Widać tutaj czarodziejską rękę i przemyślaną strategię Manola. Wpaja zawodnikom abys spinali się na mecze, w których naprawde mają szansę wygrać a odpuszczali mecze z góry skazane na porażkę ja Czytaj całość
avatar
Złoty Bogdan
10.12.2015
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Patrząc na to jakie Vejve jest słabe, jak męczy się w lidze i ile traci bramek ze słabymi zespołami, jednocześnie dostrzegając odrodzenie się Wisły można zaryzykować stwierdzenie, że walka o mi Czytaj całość
avatar
Conchita Kielce
10.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Co to za tytuł panie Sławku? W Orlen Arenie nie pękła pięćdziesiątka? A pękła w kurnik arenie ?  
avatar
Złoty Bogdan
10.12.2015
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Wspaniała skuteczność i tylko 19 straconych bramek, tu widać rękę mistrza. Ten Manolo to rzeczywiście jest "medżik", nie bez kozery mówią o nim najlepszy trener na świecie. Musicie czym prędzej Czytaj całość