Początek pierwszej połowy - zdaniem rozgrywającego Azotów - był dla jego zespołu całkiem udany. - Prowadziliśmy nawet dwoma, trzema bramkami, niestety potem Zagłębie nas doszło i w drugim kwadransie to oni wyszli na minimalne prowadzenie. W tym momencie mecz stał się wyrównany. Zawsze pojedynki z Zagłębiem były na styku i to był kolejny mecz, który potwierdził tą tezę - ocenił Piotr Masłowski.
- Nie ukrywajmy jednak, że od jakiegoś czasu gramy poniżej swojego poziomu, na który weszliśmy na początku sezonu i do którego wszystkich przyzwyczailiśmy. Po przerwie reprezentacyjnej nie możemy jednak na te właściwe tory wrócić. To też jest w jakimś procencie odpowiedzialne za ten wynik - dodał reprezentacyjny rozgrywający.
W czym zatem konkretnie upatruje Masłowski przyczyn gorszej ostatnio formy swojego zespołu? - Przede wszystkim w obronie nie gramy tak jak powinniśmy, wyprowadzamy mało kontrataków i tutaj bym się doszukiwał powodów naszej słabszej dyspozycji. W ataku też nie jest czasem rewelacyjnie. Są momenty, że gramy zespołowo, akcja jest dobrze zawiązana i gramy super, a czasem mamy sześć, siedem pomysłów jednocześnie na rozegranie jednej akcji. Tak nie może być. - powiedział podopieczny trenera Ryszarda Skutnika.
- Całe szczęście, że ten mecz zakończył się dla nas remisem, bo to my go wywalczyliśmy, a nie Zagłębie - podsumował Masłowski.