Historia występów Rumunek na MŚ 2015 jest bliźniaczo podobna do poczynań Biało-Czerwonych. Podopieczne Tomasa Roberta Ryde, delikatnie mówiąc, nie rozpoczęły turnieju najlepiej. Słabości naszych rywalek obnażyły szczypiornistki z Rosji, Norwegii i Hiszpanii. Rumunki pokonały jedynie Portoryko i Kazachstan, co dla drużyn z Europy nie jest nadzwyczajnym wyczynem.
Spodziewano się zatem, że Rumunki świata nie zawojują i ukończą turniej w drugiej dziesiątce. Szczypiornistki z kraju Drakuli w ostatnich latach popadły bowiem w marazm. Po srebrnym medalu z 2005 roku pozostało tylko wspomnienie, nie mówiąc już o sukcesach z lat 60. i 70. (mistrzostwo świata w 1962 roku). Poprzednie mistrzostwa świata przyniosły trzynaste i dziesiąte miejsce. Ostatni raz do strefy medalowej awansowały podczas ME 2010 (brązowy krążek).
Rumunki wyszły z grupy jako czwarta drużyna grupy D i musiały stoczyć bój z aktualnymi mistrzyniami globu, Brazylijkami. Niemożliwe nie istnieje - to hasło wzięły sobie do serca zawodniczki trenera Ryde i w wielkim stylu pokonały Canarinhos 25:22. Kapitalne zawody rozegrały niekwestionowana liderka drużyny Cristina Neagu oraz Aurelia Bradeanu.
Wspomniana Neagu prawdziwą klasę pokazała dopiero w ćwierćfinale. Gospodynie turnieju, Dunki, zmierzały po pewny awans do strefy medalowej. Nie przewidziały jednak, że genialny występ, być może najlepszy w reprezentacji, zaliczy Neagu. Lewa rozgrywająca zdobyła 15 bramek. Niewiele brakło, a jej wysiłek spełzłby na niczym. 27-latka nie wykorzystała bowiem rzutu karnego na koniec pojedynku i zespoły musiały wyjść na dogrywkę. W niej minimalnie lepsze okazały się Rumunki (31:30). Adriana Nechita z pewnością do końca życia zapamięta bramkę w ostatniej sekundzie spotkania.
W półfinale Norweżek ograć się nie udało, ale i tak tegoroczny start Rumunek jest najlepszym wynikiem od 10 lat. - To na pewno wielki sukces, na który wszyscy liczyli. W Rumunii jest jednak wiele osób, dla których nawet gra o tak wysokie cele to mało - skomentowała poczynania swoich rodaczek Loredana Matyka, asystent trenera w Vistalu Gdynia.
Gdzie tkwi siła rumuńskiej kadry? Cristina Neagu to zawodniczka, która potrafi w pojedynkę wygrać spotkanie. Liderka klasyfikacji strzelczyń (53 gole) w trudnych momentach nie patyczkuje się, wychodzi w górę i z okolic 11 metra bombarduje bramkę rywalek. O roli Neagu w zespole najlepiej świadczy dorobek pozostałych kadrowiczek. Adriana Nechita i Eliza Buceschi zdobyły niemal dwa razy mniej bramek (odpowiednio 29 i 28).
Drugą młodość przeżywa niezwykle doświadczona 35-letnia Paula Ungureanu. Bramkarka aż dziesięciokrotnie powstrzymała rywalki z linii siódmego metra! Do tego wszystkiego dochodzi bardzo szczelny blok obronny dowodzony przez Ilbolyę Szucs. O umiejętnościach defensywnych Rumunek na własnej skórze przekonały się Brazylijki, które długimi fragmentami biły głową w mur.
Szwedzki szkoleniowiec Tomas Robert Ryde w niecały rok stworzył świetnie funkcjonującą machinę. Wydaje się jednak, że Biało-Czerwone będą przygotowane perfekcyjnie pod względem taktycznym. Za specjalistę od rumuńskiej kadry należy uznać... trenera Biało-Czerwonych Kima Rasmussena. Duńczyk pracuje bowiem w CSM Bukareszt, a większość reprezentantek Rumunii występuje w rodzimej lidze. Zaledwie trzy z nich kontynuują karierę poza ojczyzną.
Przed Polską walka o brązowy medal. Rasmussen: Dostaliśmy jeszcze jedną szansę
Źródło: PGNiG/x-news