Wynik 29:19 nie oddaje przewagi, jaką przez cały pojedynek mieli Biało-Czerwoni. Ukraińcy niczym od muru odbijali się od Piotra Wyszomirskiego i przez 18 minut drugiej połowy rzucili zaledwie dwie bramki! Pod koniec meczu podopieczni trenera Bieglera nieco odpuścili i Ukraińcy zdołali zmniejszyć stratę.
- Musieliśmy wykonać ciężką pracę w defensywie i ataku, żeby ten wynik był tak okazały. 19 straconych bramek świadczy o tym, że nasza obrona dobrze się spisuje. Nie zabrakło tez błędów, które należy poprawić - wyjaśniał Michał Jurecki.
Gracz Vive Tauron Kielce należał do głównych aktorów widowiska w Hali Stulecia we Wrocławiu. Jurecki cztery razy umieścił piłkę w bramce rywali. Po jego próbach ręce same składały się do oklasków. Po rozgrywającym zupełnie nie było widać, że dopiero przed kilkoma dniami zakończył morderczy obóz przygotowawczy w Płocku.
- W Płocku nie było łatwo, ale taką fazę przygotowań po prostu musimy przejść. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, co nas czeka 15 stycznia. Wszyscy dajemy z siebie maksa w każdym meczu - stwierdził.
Christmas Cup to dopiero pierwszy ze sprawdzianów kadry przed ME 2016. Przeciwnicy we Wrocławiu nie należą do potęg i triumf w zawodach wydaje się formalnością. Po meczu z Ukraińcami Polaków czeka starcie o zwycięstwo w turnieju z Czechami. Biało-Czerwoni będą zdecydowanym faworytem tego pojedynku. Początek meczu we wtorek o godzinie 20.00.
Michał Jurecki nie popada w hurraoptymizm. - Na niejednym turnieju już byłem i to, co się gra przed mistrzostwami, czasem zupełnie nie odzwierciedla tego, co się dzieje na turnieju - zakończył.
Marcin Górczyński z Wrocławia
{"id":"","title":""}
"Nasza Dzidzia najlepsza w Świecie jest, najlepsza w Świecie jest..." - jako reprezentant Polski, tu mam na myśli xD.