Gdańskie zawodniczki przez długi czas walczyły o wyjście na prowadzenie. Gdy to zrobiły, momentalnie gdynianki zaatakowały i wygrały derby. - Był to bardzo ciężki mecz. Trzymałyśmy się do 55 minuty, grając jak równy z równym. Na dziesięć minut przed końcem prowadziłyśmy dwoma bramkami. Szkoda porażki, zabrakło zimnej głowy i skuteczności. To smutne że nie wygrałyśmy, bo Vistal był w naszym zasięgu. Na pewno straciłyśmy dużo zdrowia - powiedziała Karolina Siódmiak, rozgrywająca AZS-u Łączpol AWFiS Gdańsk.
Vistal Gdynia pod koniec uszczelnił obronę i Małgorzata Gapska broniła niemal wszystkie piłki, które leciały w jej stronę. - Wydaje mi się, że nie wpływały na nas dobrze zmiany w meczu. Szwankowała skuteczność, może wpływ na to miało zmęczenie. Według mnie bardziej to my gorzej rzucałyśmy, niż Vistal miał lepszą obronę w samej końcówce. Zostawiłyśmy dużo zdrowia i zabrakło precyzji rzutu - oceniła doświadczona szczypiornistka.
Czy walka do końca w Gdyni daje powody do optymizmy przed kolejnymi meczami? - Na pewno nie wyjeżdżamy z podniesionymi głowami, bo nie zdobyłyśmy punktu. Było to w zasięgu. O tyle dobrze, że pokazałyśmy że potrafimy grać z najlepszymi. Mam nadzieję, że najbliższe mecze przyniosą nam punkty - oceniła.
Sobotnie spotkanie z Olimpią-Beskid Nowy Sącz powinno być już dla gdańszczanek łatwiejsze. - Jeżeli chcemy grać w play-offach, musimy wygrywać z zespołami, które są niżej niż my - podsumowała Karolina Siódmiak, która w środę rzuciła aż osiem bramek dla swojej drużyny.
Karolina Siódmiak: Zabrakło zimnej głowy i skuteczności
Karolina Siódmiak pokazała się z dobrej strony w meczu z Vistalem Gdynia. - Na pewno nie wyjeżdżamy z podniesionymi głowami, bo nie zdobyłyśmy punktu - powiedziała rozgrywająca AZS-u Łączpol AWFiS Gdańsk.