Góralki znów zawiodły. "Przeciwnik okazał się zbyt mocny"

Olimpia-Beskid Nowy Sącz zaliczyła falstart. Tak trzeba określić wynik i grę zespołu podczas konfrontacji z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Mecz 12. kolejki PGNiG Superligi zakończył się wynikiem 22:27.

Niezła gra przez około 10 minut pierwszej połowy to było zdecydowanie za mało, by marzyć o korzystnym wyniku. - Pierwsze minuty były całkiem dobre, szłyśmy na remisie. Później trochę się zapomniałyśmy, rywalki narzucały nam trochę bramek i zrobiła się przewaga 5 punktów. To nas zgubiło, już było ciężko to odrobić - zauważyła rozgrywająca Agnieszka Leśniak.

Kibice Olimpii-Beskidu liczyli, że po ponad miesięcznej przerwie zobaczą w ligowym meczu lepiej grającą drużynę. Zawiedli się, bo powtórzył się scenariusz z poprzednich spotkań. - Może brakuje trochę sił? Grałyśmy praktycznie jednym składem, było mało zmian. Oczywiście pracowałyśmy nad motoryką. Nie można powiedzieć, że nie mamy wytrzymałości, ale jednak czegoś brakuje - zaznaczyła Leśniak.

Już niemal stałym punktem gry sądeckiej drużyny jest spory chaos w rozgrywaniu. Nieporozumienia, łatwe straty, złe decyzje i sporo zmarnowanych rzutów - takie cechy charakteryzowały wiele akcji Olimpii w starciu z Piotrcovią. - Musimy to jeszcze poukładać. Teraz spróbujemy zagrać w innym ustawieniu, popracujemy nad taktyką i w Gdańsku będziemy chciały wyrwać 2 punkty - dodała kapitan Olimpii-Beskidu Nowy Sącz.

Trenerka Lucyna Zygmunt tłumacząc przyczyny porażki zwróciła też uwagę na kiepską sytuację kadrową. - Jest nas mało w drużynie i do tego nie mogłyśmy liczyć na pomoc naszej podstawowej zawodniczki zrzucającej z II linii, Iriny Stlemach. Ponadto w niepełnej dyspozycji były Tamara Smbatian i Olga Figiel, które przechodziły grypę. Niestety przeciwnik okazał się zbyt mocny. Brakło nam argumentów w stosunku do rywalek bardzo dobrze rzucających z dystansu. Myślę tu o Szymańskiej i Wypych. Również nasze bramkarki były w słabszej dyspozycji - podkreśliła.

Mimo problemów zdrowotnych, Olga Figiel walczyła w defensywie i zaprezentowała 3 ładne rzuty z dystansu, które znalazły drogę do siatki. Być może jej dorobek byłby lepszy, ale w wielu akacjach po prostu nie brała udziału, siedząc na ławce. Czy w kolejnym meczu dostanie więcej zadań w ataku? - Zakładamy też taki wariant. Próbujemy to na treningach, ale różnie jej to wychodzi, szczególnie przy ataku pozycyjnym - wyjaśniła Lucyna Zygmunt.

- Olga przede wszystkim wchodzi z ławki do obrony i w meczu z Piotrcovią miała też za zadanie kończyć kontrataki rzutami z II linii i z tego dobrze się wywiązała. Natomiast przy absencji Iriny nie mamy takiej zawodniczki typowo rzucającej. To nasz duży kłopot - dodała szkoleniowiec Olimpii-Beskidu.

Góralki nie mają zbyt wiele czasu na szukanie rozwiązań i dokonywanie korekt, bo już w sobotę grają na wyjeździe z AZS Łączpol AWFiS Gdańsk.

Komentarze (13)
DZIDZIUŚ 5
8.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Katamaran żartujesz że one jeszcze jada jeśli tak to są jakieś jaja 
kataraman
8.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Grabik ty sam nie wierzysz w to co piszesz z takim przygotowanie drużyny będzie mega ciężko a dziewczyny jeszcze w trasie wiec jutro będą super wypoczęte super logistyka wyjazdu niema co pełen Czytaj całość
avatar
fank
8.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy ta Pani Trener dalej nie doszła do tego ze czy jest. Irina na boisku czy jej nie ma to nie robi rzadnej różnicy ona jest tak beznadziejna niech zrobi sobie trenerka statyke z wszystkich mec Czytaj całość
avatar
oko-21
8.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ruch i jelenia podnoszą się z kolan, a to oznacza mega klopty olimpi. Bo o 8 zapomnijmy. 
avatar
oko-21
8.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gra nie daje nadziei na zwycięstwa, przeciwnik za mocny? W sparingach dawały z nimi radę. Najpierw patrz co sam grasz, a później co rywal.