Zmagania w grupie A otworzyło spotkanie Francuzów z Macedończykami. Skazywani na porażkę zawodnicy z Bałkanów przez długi czas dotrzymywali kroku aktualnym mistrzom Europy. O wyniku zdecydowało ostatnie dziesięć minut meczu, kiedy podopieczni Ivicy Obrvana widocznie opadli z sił. Trójkolorowi zachowali więcej zimnej krwi i w końcówce to zaprocentowało.
- Francuzi zasłużyli na zwycięstwo. Mogę być usatysfakcjonowani z naszej gry do 55. minuty. Na końcu straciliśmy koncentrację i siłę. Ostateczny wynik jest jednak zbyt wysoki. Graliśmy z najlepszą drużyną na świecie, która wykorzystała każdy popełniony przez nas błąd - wyjaśnił trener Obrvan.
Podobnego zdania był Filip Kuzmanowski. - Myślę, że zagraliśmy dobrze w pierwszej połowie, byliśmy zdyscyplinowani w ataku, i w obronie. W drugiej części popełniliśmy za dużo błędów, w kluczowych momentach zabrakło nam trochę szczęścia by zbliżyć się do rywali - powiedział zawodnik.
Teraz Macedończyków czeka kolejne niezwykle trudne spotkanie, zmierzą się w nim bowiem z Polakami. Biało-Czerwoni jako trzecia drużyna globu i gospodarze są stawiani w roli faworytów, ale jeszcze nigdy w historii nie wygrali z Łazarowem i spółką. - Czekamy już na następny mecz, gramy przeciwko gospodarzom, więc też nie będzie łatwo - mówili Macedończycy.
Na razie grupowym rywalom naszych reprezentantów bardzo podoba się w Polsce. - Wszystko jest na bardzo wysokim poziomie - hotel, hala. Mam nadzieję, że tak już zostanie do końca - powiedział trener Obrvan.
Aneta Szypnicka z Krakowa