Islandczycy w szczęśliwych okolicznościach wywalczyli triumf w starciu z Norwegią. Jednak z niżej notowaną Białorusią mieli odnieść przekonujące zwycięstwo - taki zresztą cel przed drużyną postawił trener Aron Kristjansson. Reprezentacja Białorusi sprawiła ogromną sensację i pokonała faworyzowanych Islandczyków 39:38.
77 bramek w jednym spotkaniu to nowy rekord mistrzostw Europy. Obie ekipy większą wagę przywiązywały do gry w ofensywie i popełniały liczne błędy w obronie. - Gratulacje dla Białorusi za zwycięstwo. Mecz był bardzo szybki. Dla kibiców był to fantastyczne spotkanie. Mieliśmy problemy w grze defensywnej, popełnialiśmy błędy. Prowadziliśmy już czterema bramkami, ale wtedy rozluźniliśmy się i rywale nas dogonili - powiedział Gudjon Valur Sigurdsson, który zdobył dla swojej drużyny pięć bramek.
W kolejnym meczu rywalem reprezentacji Islandii będzie ekipa Chorwacji, która również na swoim koncie ma dwa punkty, a w niedzielę niespodziewanie przegrała z Norwegią. - Na tym turnieju nie ma łatwych meczów, każdy przeciwnik jest wymagający. W następnym meczu zmierzymy się z Chorwacją i musimy walczyć o zwycięstwo. Mam nadzieję, że uda nam się to osiągnąć - zadeklarował Sigurdsson.
Mecze decydujące o awansie do kolejnej rundy EHF Euro 2016 zostaną rozegrane we wtorek. Po raz kolejny w katowickim Spodku szykuje się święto piłki ręcznej.
Łukasz Witczyk z Katowic
Polska - Macedonia. Rafał Gliński: Popełniliśmy błędy, a rywale poczuli krew