Po dwóch kolejkach w grupie B możliwy był każdy scenariusz. Wszystkie zespoły miały na swoich kontach po dwa punkty i stawka wtorkowych pojedynków była bardzo wysoka. Nie poradzili sobie z tym Islandczycy, którzy mieli fatalny początek pojedynku z Chorwatami. Bałkański zespół rzucał gola za golem, a Islandia była bezradna. - To było dla nas zbyt wiele i nie ma na to odpowiedzi. Chorwaci grali bardzo dobrze w obronie, a nasza defensywa była straszna - ocenił Arnor Thror Gunnarsson.
Po 17 minutach Chorwacja prowadziła już 13:3. Islandczycy po tak fatalnym początku byli w trudnym położeniu. Ich gra w końcówce pierwszej części gry była już zdecydowanie lepsza, ale to marne pocieszenie dla tego zespołu. - Mieliśmy jakieś zaciemnienie. Brakowało nam dokładności, rywale nie mieli problemów ze zdobywaniem kolejnych bramek, a my nie mogliśmy rzucić gola. Uspokoiliśmy naszą grę po 20 minutach, ale wtedy było już zbyt późno by o coś walczyć - przyznał Alexander Petersson.
Po przerwie Islandia była już równorzędnym rywalem dla Chorwatów. Zespół z wyspy gejzerów nie zdołał jednak zniwelować strat. - Trener mówił żebyśmy się nie poddawali. Do przerwy traciliśmy dziewięć bramek. Trzeba było rzucać kolejne bramki i zdecydowanie lepiej grać w obronie, ale z Chorwacją zagraliśmy fatalnie - stwierdził Gunnarsson.
Mimo tak słabego początku Islandczycy nie stracili wiary w osiągnięcie korzystnego rezultatu. - Zawsze trzeba wierzyć do końca. W piłce ręcznej wszystko jest możliwe. Wierzyliśmy, że możemy odwrócić losy meczu, ale Chorwacja to bardzo dobry zespół. Gratuluję im i mam nadzieję, że Chorwaci daleko zajdą na tym turnieju - powiedział Gunnarsson.
Odpadnięcie Islandii to największa niespodzianka fazy grupowej EHF Euro 2016. Zespół Arona Kristjanssona wygrał tylko w pierwszym spotkaniu, kiedy to jedną bramką pokonał Norwegię. Następnie lepsi od Islandczyków okazali się Białorusini, a Chorwaci pokazali im miejsce w szeregu. - To dla nasz duże rozczarowanie. Naszym celem na EHF Euro 2016 była walka o najwyższe cele. Chcieliśmy zrobić coś dużego. Już po pierwszej fazie jedziemy do domu. To jest rozczarowujące dla nas, dla naszych kibiców i dla całej Islandii - zakończył Gunnarsson.
Łukasz Witczyk z Katowic
Polska - Francja. Luka Karabatić: Teraz to my jesteśmy myśliwym