Maksim Karamyszew, wychowanek Burewiestnika Ługańsk, grający ostatnio w klubie z Zaporoża, po pomyślnym przejściu tygodniowych testów w klubie z Puław i rozegraniu z zespołem dwóch sparingów z KPR-em Legionowo, zyskał uznanie w oczach sztabu szkoleniowego brązowych medalistów PGNiG Superligi.
Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Warunki kontraktu zostały ustalone. Zawodnik wrócił na Ukrainę, by tam zamknąć sprawy osobiste i powrócić do Puław. Niestety tu pojawił się problem. - Po powrocie Maksima na Ukrainę, dorwał go jakiś menadżer i miesza mu w głowie. Przekazaliśmy mu kontrakt i pełne informacje, czekamy - mówi Jerzy Witaszek, prezes KS-u Azoty Puławy.
Z informacji, które uzyskał prezes Azotów wynika, że Karamyszew prawdopodobnie obierze inny kierunek dla dalszego rozwoju swojej sportowej kariery. - Jego agent znalazł mu klub w Turcji, który ma płacić dwa razy więcej. Jeżeli do końca tygodnia się nie odezwie, to będzie to dla nas oznaczało, że jedzie do Turcji - wyjaśnia Witaszek.