Polska - Norwegia. Wjazd na autostradę

WP SportoweFakty / Leszek Stępień
WP SportoweFakty / Leszek Stępień

Polska zaczyna drugą fazę rozgrywek mistrzostw Europy. Rywal to Norwegia - ekipa młoda, nieobliczalna, zdolna do wszystkiego. Zwycięzca meczu wjedzie na autostradę do półfinału. Początek spotkania o godzinie 20:30.

W Norwegach już przed startem turnieju wielu widziało kandydata do miana czarnego konia turnieju. Podopieczni Christiana Berge'a zaczęli niewyraźnie, od porażki z Islandią (25:26). Później było już znacznie lepiej. Pod naporem skandynawskiej siły ugięły się i Chorwacja (34:31), i Białoruś (29:27).

Udaną fazę grupową ma za sobą Espen Christensen, który rzuty rywali bronił z 34-procentową skutecznością. Klasą dla siebie jest jeden z najlepszych rozgrywających Bundesligi Herald Reinkind, dobry turniej ma Christian O'Sullivan, a skutecznością imponuje grający najlepszy sezon w karierze Kristian Bjornsen.

- Są młodzi, szybcy, prezentują zupełnie inny rodzaj piłki ręcznej - mówi selekcjoner reprezentacji Polski, Michael Biegler. - Mają kilku zawodników z Bundesligi, co świadczy o ich jakości. Przed rokiem podczas przygotowań do mistrzostw świata w Katarze z nimi przegraliśmy - przypomina Sławomir Szmal.

Norwegowie to banda młodziaków. Tylko czterech przekroczyło "trzydziestkę". Wśród nich jest Bjarte Myrhol, który początek turniej stracił ze względu na rozciętą rękę. Do gry ma wrócić na starcie z Polakami. Doświadczony obrotowy to postać pomnikowa. Uprawia sport na najwyższym poziomie, choć kilka lat wcześniej musiał pokonać raka. Z chorobą wygrał także trener Berge. W jego przypadku nowotwór zaatakował węzły chłonne.

Norweska ekipa to przeciwnik szalenie niebezpieczny. Rywale, awansując do fazy głównej z punktami, swój cel już zrealizowali. - Teraz możemy zagrać na luzie i czerpać przyjemność z gry - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Espen Lie Hansen. - Musimy zachować chłodne głowy i pokazać naszą piłkę ręczną - dodaje Berge.

Biało-Czerwoni do meczu przystąpią w niemalże najmocniejszym składzie. Poprzednie spotkanie nie zrodziło nowych kontuzji, a do zdrowia powoli wraca Bartosz Jurecki. Problem jest inny. - Ciąży na nas wielka presja. Chcę ją zdjąć z zawodników i wziąć na siebie - powtarza selekcjoner, Michael Biegler. - Tylko spokój może nas uratować - dodaje rozgrywający, Krzysztof Lijewski.

Mecz z Francją pokazał, jak pięknie Biało-Czerwoni potrafią grać, gdy łatkę faworyta mają przypiętą przeciwnicy. Teraz to Norwegowie są tymi, którzy nic nie muszą. I nie mają nic do stracenia.

Kamil Kołsut z Krakowa

Polska - Norwegia. Erlend Mamelund: Mam nadzieję, że historia się nie powtórzy

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (23)
avatar
petertk
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
chorwaci to co dziś grali są spoko do pyknięcia 
avatar
petertk
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
odrobili lekcje....samum dzidzią i kolą medalu nie zdobędziemy...nawet jednej akcji do lewego skrzydła nie było! 
avatar
Colly626
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polacy jesteśmy z Wami ! Norwegia- byliście dziś lepsi ! Czekam na mecz z Białorusią, klasa klasa klasa 
avatar
petertk
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
obrona ---tragedia!!! zero bramki! 
siber
23.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wjazd na autostrada zablokowany dziennikarzu Kołsut !!! Trochę pokory pismaku !