24-letni szczypiornista w sobotnim starciu z reprezentacją Chorwacji nie wystąpi, bo w rozegranym w czwartek spotkaniu z Białorusią doznał urazu nadgarstka i dłoni. Dla Francuzów to spora strata, bo Mahe w ostatnich meczach był jedną z głównych postaci zespołu.
W starciu z Białorusią występujący na środku rozegrania lub lewym skrzydle 24-latek zdobył dwie bramki w kwadrans. - Po meczu z Polską i porażce byliśmy zawiedzeni, więc tym spotkaniem z Białorusią chcieliśmy udowodnić, że to była tylko chwilowa niemoc. Cały mecz świetnie graliśmy w obronie, zdobyliśmy sporo łatwych bramek po kontrach. Dla naszej pewności siebie było to doskonałe spotkanie - powiedział.
Francuzi starcie z Białorusią zakończyli 11-bramkową wygraną. Losy rywalizacji rozstrzygnięte były już po pierwszej połowie, po której Mahe i spółka prowadzili 20:5.
- Choć wynik tego nie pokazuje, to ten mecz wcale nie był łatwy. Od samego początku walczyliśmy jednak o wygraną. Pierwsza połowa była popisem bramkarzy - "Titi" (Thierry Omeyer - wyj. aut). i (Vincent) Gerard byli fenomenalni. Każdy z nas był bardzo zaangażowany - dodał.
Sobotnie spotkanie z Chorwacją będzie dla Francuzów piątym meczem na EHF Euro 2016. Jeśli Trójkolorowi przegrają, poważnie ograniczą swoje szanse na awans do półfinału turnieju. - To tak naprawdę decydujący mecz w walce o miejsce w czwórce. Chorwacja to jeden z trzech najlepszych zespołów z jakimi tu zagramy. Spodziewam się zaciętego starcia, które zadecyduje o naszej przyszłości w Polsce - zakończył.
Polscy skoczkowie kibicują szczypiornistom. "Sięgajcie po swoje marzenia"
{"id":"","title":""}