Reprezentacja Macedonii zaskoczyła w poniedziałek handballową Europę i całkowicie niespodziewanie powstrzymała przebojową ekipę Norwegii, która zaledwie dwa dni temu w pełni zasłużenie pokonała Polaków.
Podopieczni Ivicy Obrvana grali doskonale i na kwadrans przed końcem meczu prowadzili jeszcze 27:22. W końcówce rywale ich dogonili, ale to Macedonia miała piłkę na wagę zwycięstwa. Rzut Kiryła Łazarowa został jednak zablokowany.
- Przez 55 minut prowadziliśmy, ale ostatnie 10 minut spotkania w naszym wykonaniu to same błędy. Przestrzeliliśmy zbyt dużo 100-procentowych sytuacji. Norwegia to dobry zespół, który biega cały mecz i jest gotów wykorzystać każdy twój błąd. My popełniliśmy ich zbyt dużo - stwierdził rozgrywający Nemanja Pribak.
Dzięki remisowi z Norwegią Macedończycy pomogli polskim i francuskim szczypiornistom. Teraz, jeśli Polacy wygrają oba pozostałe mecze - z Białorusią i Chorwacją, a Francja wygra z Norwegią, Biało-Czerwoni zajmą 1. miejsce w grupie.
- Naprawdę pomogliśmy Polakom i Francuzom? Nie myśleliśmy o tym meczu w ten sposób. Jesteśmy sportowcami. Co z tego, że nie mieliśmy już szans na awans do półfinału? W każdym meczu dajemy z siebie sto procent. Chcieliśmy wygrać jeden z meczów w fazie głównej, szkoda, że nie udało się z Norwegią - dodał.
Macedończycy na koniec rywalizacji podczas EHF Euro 2016 zagrają w środę z Białorusią. - To dobry rywal, z wielką gwiazdą Siergiejem Rutenką, który od 15 lat gra na bardzo wysokim poziomie. Do tego w ich szeregach jest spora grupa zawodników z Mieszkowa Brześć, który występuje w Lidze Mistrzów. Będziemy chcieli zaprezentować się tak, jak w meczach z Norwegią, Polską czy Francją - zakończył.
Symbol, biznesmen, "Gadżet" - Adam Wiśniewski jakiego nie znacie
{"id":"","title":""}