- Gratuluję polskiemu zespołowi zasłużonego zwycięstwa. Ciężko nam się grało, bo nasz podstawowy obrońca Maxim Babiczew jest przeziębiony, leżał w łóżku z temperaturą i nie mógł wystąpić. Ponadto kontuzja Siergiej Rutenki poważnie skomplikowała nam sytuację już na starcie spotkania - powiedział trener Jurij Szewcow.
Białorusini bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie, jednak nie wytrzymali tempa, jakie narzuciła reprezentacja Polski. Spisywali się świetnie i nawiązywali wyrównaną walkę z Biało-Czerwonymi tylko przez dziesięć minut pojedynku. Już po pierwszej części spotkania było wiadomo, że Polacy nie wypuszczą zwycięstwa z rąk. Po kwadransie drugiej połowy gospodarze prowadzili aż dziesięcioma bramkami i wszystko wydawało się rozstrzygnięte. Podopiecznym Michaela Bieglera przydarzył się jednak długi fragment gry bez trafienia i Białorusini częściowo odrobili straty.
- W pierwszej połowie bramkarze nie byli w stanie zanotować skutecznych interwencji. Po zmianie stron graliśmy już lepiej. Zdecydowałem się na zmiany, na parkiecie pojawiło się sporo młodych zawodników i jestem zadowolony z tego, jak się spisali - powiedział Szewcow.
W ostatniej kolejce fazy grupowej Białorusini zmierzą się z Macedonią. Szczypiorniści z Bałkanów wyprzedzają ich w tabeli dzięki remisowi z Norwegami. Spotkanie będzie się więc toczyło o zajęcie przedostatniego miejsca w grupie.
Sander Sagosen: Wiedzieliśmy, że liczycie na naszą porażkę