Kto nowym selekcjonerem? ZPRP liczy na Polaka

WP SportoweFakty / Leszek Stępień
WP SportoweFakty / Leszek Stępień

Pod koniec lutego poznamy nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Wybrany zostanie w drodze konkursu. Kandydatów jest wielu. Najważniejsi to Piotr Przybecki i Talant Dujszebajew.

Pierwszy przez kilkanaście lat grał za naszą zachodnią granicą. Do dziś jest najlepszym polskim strzelcem w historii Bundesligi. Później szkolił młodzież w HSG Nordhorn i był dyrektorem sportowym Pogoń Szczecin. Obecnie prowadzi Śląsk Wrocław. Przybecki na piłce ręcznej zjadł zęby. Jest otwarty, ma dużą wiedzę i nie boi się ryzykować. Wrocławian w poprzednim sezonie utrzymał w lidze, choć nikt nie dawał mu na to szans.

Dujszebajew to trener o światowej renomie. W przeszłości dwukrotnie wybierany najlepszym piłkarzem ręcznym globu. Pracował w BM Ciudad Real (później Atletico Madryt) i Vive Tauronie Kielce. Z Hiszpanami dwa razy wygrał Ligę Mistrzów, Polaków wprowadził do turnieju Final Four. Półtora roku temu objął reprezentację Węgier, ale po klapie na mistrzostwach Europy jego przygoda z Madziarami się zakończyła.

Kirgiz jasno deklaruje, że praca z reprezentacją Polski to dla niego marzenie. Przybecki nad udziałem w konkursie jeszcze się zastanawia.

Obok tego duetu głośno mówi się o Damianie Wleklaku. Chęć kandydowania do roli selekcjonera wyrazili także Rafał Kuptel oraz Jarosław Cieślikowski. Samodzielnego startu w konkursie nie planuje raczej Robert Lis, a wymogów formalnych (pięcioletni staż w pracy z piłką ręczną jako trener lub osoba mająca wpływ na szkolenie) nie spełnia Marcin Lijewski.

- Wybierzemy dobrego kandydata - zapewnia w rozmowie z WP SportoweFakty przewodniczący rady trenerów ZPRP, Zygfryd Kuchta. - Gdyby selekcjonerem został Polak, na pewno byłoby lepiej - przyznaje. W podobnym tonie wypowiada się dyrektor sportowy, Jerzy Eliasz. - Chciałbym, aby kadrę poprowadził Polak - mówi. Obaj będą członkami komisji konkursowej. Jej skład poznamy niebawem. Obok Kuchty i Eliasza ma się w niej znaleźć między innymi przedstawiciele ministerstwa sportu.

Dujszebajew to właściwie jedyny zagraniczny kandydat, który w grze o stanowisko selekcjonera się liczy. W konkursie jako pożądana kwalifikacja określona została znajomość języka polskiego. Kirgiz na co dzień pracuje z kilkoma kadrowiczami w Kielcach, a za jego kandydaturą mocno lobbuje prezes Vive Tauronu, Bertus Servaas.

Środowisko mocniej popiera jednak Przybeckiego. - Młody, ambitny, z wizją. Dajmy mu szansę - słyszymy na każdym kroku.

- Postawmy na trenera z Polski - dodaje były selekcjoner, Bogdan Wenta. - Trzeba ponieść ryzyko. Przecież ja, obejmując drużynę narodową, też dopiero zaczynałem pracować w Niemczech z dziećmi i prowadziłem drugą drużynę Flensburga. A jednak mi zaufano - przypomina.

Wybrany przez ZPRP tryb konkursowy ma zapewnić transparentność oraz odpowiedni przegląd kandydatur. - Spodziewamy się sporego zainteresowania - nie kryje Eliasz. Komisja konkursowa sprawdzi aplikacje pod względem formalnym i zarekomenduje jednego lub dwóch kandydatów zarządowi. To do niego będzie należała ostateczna decyzja. W praktyce nowego selekcjonera wybierze prezes, Andrzej Kraśnicki.

- Chcemy podpisać z trenerem dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia. Konkretne cele wynikowe zostaną zdefiniowane już w samej umowie - wyjaśnia Kuchta. Podstawowym będzie awans do turnieju olimpijskiego (kwalifikacje odbędą się w kwietniu w Gdańsku) oraz do przyszłorocznych mistrzostw świata (w czerwcu zagramy z Holandią).

Część wynagrodzenia nowego selekcjonera pokryje ministerstwo sportu. Może ono współfinansować kontrakt trenera kwotą do 8,5 tysiąca złotych miesięcznie.

Kamil Kołsut

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: zaskakujące wykonanie rzutu karnego

Źródło artykułu: