Kryńskiego problemy z plecami dopadły zupełnie niespodziewanie. Podczas biegania i skakania 26-latkowi drętwiały nogi. - Zagrożenia zakończenia kariery nie było, ale brzmiało to strasznie - mówi. - Po badaniach okazało się, że wysunął mi się krąg. Pojawiał się ucisk, promieniowało mi to na nogi - dodaje.
Prawoskrzydłowy Górnika musiał poddać się mozolnej rehabilitacji. - Moje plecy na odcinku lędźwiowym nie były odpowiednio ustabilizowane. Odmówiły posłuszeństwa, bo nigdy nie robiłem odpowiedniej ilości ćwiczeń zapewniających ich stabilizację. Doszły też większe obciążenia i wszystko dało się we znaki - wyjaśnia.
26-latek wypadł ze składu Górnika przed startem styczniowych przygotowań do drugiej części sezonu. - To nie był dla mnie łatwy czas. Musiałem przejść ciężką i męczącą rehabilitację. Głównie polegała na zabiegach i ćwiczeniach stabilizacyjnych. Na szczęście teraz czuję się już dobrze - mówi.
Do kadry zabrzańskiego zespołu powrócił na dwa ostatnie mecze sezonu zasadniczego - z ekipami z Legionowa oraz Opola. Choć problemy z lędźwiami już się go nie tyczą, to regularnych ćwiczeń nie zaprzestał. - Będę je musiał robić przez całą karierę. Ale jeśli tylko będą wykonywał je regularnie, to nie będę miał problemów. Dzięki temu wrócił luz psychiczny - kończy.