Niemiecki skrzydłowy jest jednym z trzech zawodników Vive Tauronu Kielce, który w minionych latach nie wykorzystał rzutu karnego na wagę remisu lub wygranej mistrzów Polski. Czwartkowe zdarzenie z Kristianstad jest już czwartą taką wpadką kielczan w rozgrywkach Ligi Mistrzów w ciągu ostatnich sześciu lat.
Oprócz Reichmanna decydujących o wyniku meczów "siódemek" nie wykorzystali Rastko Stojković i Julen Aguinagalde. Drugi z nich chybił w domowym starciu z KIF Kolding w sezonie 2013/14, przez co Vive przegrało 25:26. Bohaterem został wówczas Kasper Hvidt, który wyprowadził Hiszpana w pole i popisał się fantastyczną paradą.
Stojković z kolei aż dwa razy pomylił się przy egzekucji kluczowych rzutów karnych. W sezonie 2009/10 Serb już po regulaminowym czasie przegrał pojedynek z Ivanem Gajiciem, a Vive poległo na wyjeździe z RK Gorenje Velenje 35:36. Drugie zdarzenie pochodzi z domowego meczu z Rhein-Neckar Löwen w sezonie 2010/11. Stojković egzekwował wówczas "siódemkę" na wagę zwycięstwa, ale lepszy od niego okazał się bramkarz Lwów, Henning Fritz i spotkanie zakończyło się remisem 23:23.
Choć do zakończenia grupowej rywalizacji pozostały jeszcze trzy serie spotkań, to kielczanie mogą czuć niedosyt. Niewykorzystana szansa w Kristianstad oraz strata punktu w domowym starciu z Barceloną (na 40 sekund przed końcem Vive wygrywało jeszcze dwoma bramkami) najprawdopodobniej będą kosztować ich 1. miejsce w grupie.
Remis w rywalizacji z mistrzami Szwecji co prawda pozwolił drużynie Tałanta Dujszebajewa zrównać się dorobkiem z liderującą stawce FC Barcelona Lassa, ale i jednocześnie w dalszej perspektywie oddalił kielczan od wygrania grupy i wywalczenia bezpośredniego awansu do ćwierćfinału rozgrywek. Barcelona ma bowiem nie tylko łatwiejszy terminarz, ale i o jeden rozegrany mecz mniej.
"Nie możemy tylko się cieszyć. Trzeba też wyciągnąć wnioski"
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.