- Dla mnie już sam awans do półfinału to było coś wielkiego. Potwierdziliśmy, że od kilku lat jesteśmy w światowej czołówce i gramy na wysokim poziomie - przyznał Szmal w rozmowie z Dziennikiem Polskim. - Trzecie miejsce to było maksimum, na które nas było stać. Czasami w sporcie zdarza się, że nie wszystko wychodzi i się przegrywa. My pokazaliśmy, że trzeba walczyć do końca, że po kilku nieudanych meczach można wygrać z dobrymi zespołami. Na pewno mistrzostwa pomogły nam uwierzyć, że nawet w beznadziejnych sytuacjach można zwyciężyć.
Po zakończeniu meczu o trzecie miejsce polski bramkarz bez ogródek powiedział w rozmowie telewizyjnej, że zamierza teraz pić alkohol. - Nie jestem człowiekiem, który nadużywa alkoholu. Na piwko mogę sobie pozwolić. Trzeba było jakoś świętować nasz sukces. Nie zdarza się on co roku. Najpierw byliśmy na bankiecie dla medalistów zorganizowanym przez Chorwatów, a potem spotkaliśmy się na godzinę w klubie. Musieliśmy szybko wracać, bo w nocy pojechaliśmy z Zagrzebia do Lubljany, skąd koledzy polecieli do Warszawy, a ja do Stuttgartu, a stamtąd pociągiem do domu - wyjaśnił szczypiornista.