Do końca rundy zasadniczej w PGNiG Superlidze mężczyzn pozostały zaledwie trzy kolejki. Pogoń Szczecin, która obecnie piastuje 10. lokatę, zmierzy się na wyjeździe z najsłabszym obecnie zespołem - Śląskiem Wrocław. Jak przyznał Mateusz Zaremba, nikogo nie można lekceważyć. Przed meczem punktów się nie przyznaje. - Nie chcę zapeszać. Pojedziemy tam skoncentrowani. Nie patrzymy, czy to jest mocny czy słabszy rywal.
Bogactwem pod względem liczby zawodników nie grzeszą ani jedni, ani drudzy. Także na ten aspekt zwrócił uwagę popularny w Szczecinie "Zarek". - Mamy krótką ławkę i siły musimy rozłożyć na 60 minut. W Śląsku jest teraz trochę więcej juniorów, ale na pewno będą chcieli nas "ugryźć". Grają u siebie i ci młodzi zawodnicy na pewno będą chcieli się pokazać - słusznie zauważył nasz rozmówca.
Przed przeciwnikiem ostrzegał również szkoleniowiec Antoni Parecki. Sytuacja kadrowa ekipy Piotra Przybeckiego nie jest za ciekawa, ale może być zgubna. - Każdy mecz w naszej sytuacji jest trudny. Z tego co widziałem w ostatnim meczu, też mają dziesięciu zawodników, tak jak my. Trudno to ocenić - dodał.
Przypomniał, że wrocławianie, mimo skromnego składu, podejmują rękawicę. - W poprzedniej kolejce walczyli do końca. Przegrali tylko kilkoma bramkami. Myślę, że to mimo wszystko będzie niewygodny przeciwnik. Szanse będą bardziej wyrównane - podsumował trener granatowo-bordowych.
Siódemka z Dolnego Śląska po raz ostatni komplet punktów zgarnęła w spotkaniu 6. kolejki z Zagłębiem Lubin. Miało to miejsce 3 października 2015 roku. Od tamtej pory każde ich spotkanie kończyło się porażką. W najbliższą sobotę też nie będą faworytem. Ewentualne zwycięstwo Pogoni, przy przegranych lubinian i Gwardii, wywinduje ją na bezpieczną 8. pozycję w tabeli. Początek rywalizacji o godzinie 18.00.