Mistrzowski finisz! Vive Tauron Kielce wrócił z dalekiej podróży

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Vive Tauron Kielce w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów pokonał MOL-Pick Szeged 27:26. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zagrali przeciętnie, ale w decydujących momentach spotkania potrafili dogonić i przełamać niżej notowanego rywala.

Dużo walki, ale też sporo błędów oglądali w pierwszej połowie spotkania kibice zgromadzeni w Hali Legionów. Dodajmy - połowie kiepskiej w wykonaniu mistrzów Polski. Atutem Węgrów była szczelna defensywa i szybkie kontrataki. Grę przyjezdnych świetnie prowadził Dean Bombac. Przy wyniku 2:5 kielczanie potrzebowali przerwy, żeby złapać właściwy rytm. Atak w ich wykonaniu wypadał blado na tle rywali. Sytuację ratowały za to świetne interwencje Marina Sego.

Gospodarze wprawdzie wyrównali w 13. minucie (6:6), ale nie potrafili utrzymać równego poziomu. Momentami zbyt łatwo oddawali piłkę rywalom, zbyt pasywnie zachowywali się pod własną bramką. Wtedy nadchodziły okresy nieco lepszej gry i wynik znów był na styku. Tak wyglądała cała pierwsza odsłona. Kielczanie odrabiali straty, ale zadania nie ułatwiały im precyzyjne rzuty Gabora Ancsina z drugiej linii.

Do przerwy gospodarze przegrywali 12:16. W drugiej połowie obraz gry długo nie ulegał zmianie. Bramkarzy Vive Tauronu raz za razem niepokoili Antonio Garcia oraz Jonas Källman. Na nic zdawały się potężne rzuty Karola Bieleckiego i gole Ivana Cupicia - kwadrans przed finałową syreną goście wciąż mieli na koncie o cztery gole więcej niż gospodarze.

Dopiero wtedy mistrzowie Polski na dobre ruszyli do odrabiania strat. Ciężar gry wzięli na siebie liderzy - Krzysztof Lijewski oraz Michał Jurecki. Do bramek reprezentantów Polski trzy gole w ciągu dwustu sekund dołożył Manuel Strlek i pięć minut przed finałową syreną gospodarze do Węgrów tracili już tylko gola. Chorwat mógł nawet wyrównać, przy wyniku 25:26 piłka po jego rzucie z niewygodnej pozycji minęła jednak słupek.

W 57. minucie rzut karny wykonywany przez Garcię obronił Sławomir Szmal. Chwilę później, po drugiej stronie boiska, na siódmym metrze stanął Cupić, ale także w tym pojedynku górą był golkiper - tym razem Jose Manuel Sierra. Wreszcie strzelecką niemoc przełamał Jurecki. W kolejnej akcji najpierw Kallman obił słupek, a następnie Węgrzy stracili piłkę. Zwycięstwo dał gospodarzom Tobias Reichmann, który po kontrze trafił do pustej bramki.

Vive Tauron Kielce - MOL-Pick Szeged 27:26 (12:16)

Vive: Szmal, Sego - Aguinagalde 1, Bielecki 2, Buntić 3, Chrapkowski, Cupić 5, Jachlewski 1, Jurecki 4, Jurkiewicz 1, Kus, Lijewski 4, Reichmann 1, Strlek 5, Zorman.
Karne: 6/8.
Kary: 8 min.

Pick: Sierra, Wyszomirski - Ancsin 4, Balogh 1, Blazević 1, Bombac 2, Curuvija, Garcia Parrondo 1, Garcia Robledo 6, Dos Santos, Ilyes 1, Kallman 5, Mindegia Elizaga 3, Prodanović, Vranjes 1, Zubai 1.
Karne: 3/5.
Kary: 8 min.

Kary: Vive - 8 min. (Kus - 4 min., Jurkiewicz, Cupić - 2 min.), Pick - 8 min. (Vranjes - 4 min., Dos Santos, Ancsin - 2 min.).

Sędziowie: Peter Brunovsky i Vladimir Canda (Słowacja).

Widzów: 4200.

Łukasz Wojtczak z Kielc 

Zobacz wideo: Za kulisami Pucharu Davisa. Jak działa Hawk-Eye?

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: