Poważny sprawdzian SPR Asseco BS Lublin w Pucharze EHF

Wygląda na to, że lublinianki pierwszy raz w tym sezonie powinny się obawiać rywalek. Jak doskonale wiemy, do tej pory nie było w ekstraklasie godnych przeciwniczek dla mistrzyń Polski. Dopiero prawdziwym sprawdzianem będzie dwumecz z liderem norweskiej ligi - Byasen Trondheim. Pierwsze spotkanie odbędzie się w sobotę w Trondheim, rewanż natomiast tydzień później w Lublinie. O awansie do kolejnej rundy zadecyduje przewaga punków z obydwu spotkań.

Edward Jankowski (trener SPR): - Czeka nas trudne zadanie, ale damy z siebie wszystko, żeby wywalczyć jak najkorzystniejszy rezultat i później powalczyć na własnym parkiecie.

Sabina Włodek (skrzydłowa SPR): - Pamiętam, że 10 lat temu w spotkaniu przeciwko tej drużynie prowadziłyśmy do przerwy, by przegrać sromotnie. Rzuciłam wtedy 4 bramki. Teraz to całkiem inna drużyna. Skończyłam właśnie po raz kolejny oglądać ich mecz. Biegają, biegają i jeszcze raz biegają. W ich grze nie ma ani chwili przestoju. Słabe punkty? Obawiam się, że nie ma. To kompletny zespół. Zauważyłam, że grają jedną ósemką zawodniczek, ale ich liga jest tak silna, że są do tego kondycyjnie przygotowane.

Ewa Damięcka (kołowa SPR): - Byasen to silny zespół, ale o grze decyduje praktycznie tylko siedem zawodniczek. Grają bardzo szybką piłkę i my też się do tego przygotowujemy. Chcemy grać dużo kontr. Zdajemy sobie sprawę z rangi rywala, ale nie składamy broni i jedziemy walczyć. Jak pokazali nam chłopcy na mistrzostwach świata, z Norwegami można wygrać, walcząc do samego końca. We wszystkich meczach, jakie oglądałyśmy, Byasen w drugiej połowie grało słabiej. Widać, że mają tylko siedem-osiem piłkarek, po przerwie zaczyna im brakować sił i tę część meczu często przegrywały. W tym też upatrujemy naszą szansę.

Komentarze (0)