Mimo wielu osłabień kadrowych spotkanie od początku było niezwykle wyrównane. Z powodu urazów na parkiet Orlen Areny nie wybiegli Karol Bielecki, Denis Buntić , Ivan Cupić a także Nafciarze - Bartosz Konitz, Marco Oneto i Mateusz Piechowski.
Pojedynek udanym rzutem rozpoczął Dan-Emil Racotea, ale na kolejne trafienie kibice obu drużyn musieli poczekać aż do 5. minuty. Wtedy też do bramki Rodrigo Corralesa trafił Uros Zorman. Wcześniej zawodnicy obu ekip mylili się na potęgę, grali niezwykle chaotycznie i popełniali proste błędy.
Początek meczu toczył się systemem bramka za bramkę, ale szybciej przewagę zbudowali goście. Po jedenastu minutach gry trafieniach Zormana, Michała Jureckiego i Mateusza Jachlewskiego prowadzili już 7:3. Żółto-biało-niebiescy swoje powodzenie zawdzięczali głównie agresywnej obronie, z którą Nafciarze nie potrafili sobie poradzić. Pomogło im w tym dopiero wejście na boisko Marko Tarabochii. Rozgrywający nadał ofensywie gospodarzy przede wszystkim szybkości i sprawił, że udało im się doprowadzić do remisu po 11. Bardzo dobra gra płocczan sprawiła, że już do końca pierwszej połowy wynik oscylował wokół remisu. Atakiem kielczan z kolei dowodzili Mariusz Jurkiewicz i Krzysztof Lijewski.
Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli płocczanie, którzy dzięki błyskawicznym kontrom i szybkim atakom natychmiastowo wyszli na trzybramkowe prowadzenie. W szeregach gospodarzy błyszczeli Dan-Emil Racotea i Jose de Toledo. Kielczanie fakt, że Wiślacy nie zbudowali jeszcze wyższej przewagi zawdzięczali tylko Michałowi Jureckiemu, który dwa razy z rzędu pokonał Marcina Wicharego.
Goście próbowali gonić wynik, ale dłuższymi momentami nie potrafili przeciwstawić się rozpędzonym Nafciarzom. Ci bez większych problemów utrzymywali wypracowaną wcześniej przewagę. Kielczanie próbowali grać niezwykle twardo w obronie, ale przyniosło im to więcej szkody niż pożytku - w 43. minucie musieli radzić sobie w podwójnym osłabieniu, sędziowie na ławkę kar odesłali bowiem Mateusza Kusa i Mateusza Jachlewskiego.
Bardzo dobrze spisywali się za to bramkarze obu ekip, kilkukrotnie broniąc w sposób wręcz zaprzeczający prawom fizyki. Między słupkami gospodarzy świetnie pokazywał się Wichary, którego występ przed spotkaniem stał pod dużym znakiem zapytania.
W 53. minucie przy stanie 27:25 o czas dla swojej ekipy poprosił Tałant Dujszebajew. Jego uwagi przyniosły spodziewany skutek, bo fantastyczny rzut zaprezentował Michał Jurecki. Natychmiastowo odpowiedział mu Tiago Rocha i Nafciarze błyskawicznie odbudowali prowadzenie. W kolejnych minutach znów zdecydowanie lepiej grali płocczanie. Mistrzowie Polski mieli wielkie problemy ze skutecznością, a gospodarze wykorzystywali każdy ich błąd. Ostatecznie płocczanie po fenomenalnym spotkaniu pokonali żółto-biało-niebieskich 31:27.
Orlen Wisła Płock - Vive Tauron Kielce 31:27 (16:16)
Orlen Wisła: Corrales, Wichary - Kwiatkowski, Daszek, Racotea 7, Wiśniewski 2, Pusica 3, Ghionea 2, Rocha 5, Montoro 3, Tarabochia 2, De Toledo 2, Olkowski, Żytnikow 5.
Vive Tauron: Sego, Szmal - Jurecki 6, Reichmann 2, Chrapkowski 1, Kus 1, Aguinagalde 1, Jachlewski 1, Strlek 4, Lijewski 3, Jurkiewicz 2, Paczkowski 1, Zorman 5.
Zobacz wideo: Mówiono, że żyje pod mostem i chciał zabić żonę. Zobacz, co się dzieje z byłą gwiazdą Legii
Źródło: WP SportoweFakty
Nieprawdopodobne!!! Może pękł z dumy?
No cóż gratulacje dla Wisły za walkę i dobry mecz. Co do nas to kiedyś musiała przyjść ta chwila. Nie ma co dramatyzować, wynik niczego nie zmienił poz Czytaj całość