W meczu PGNiG Pucharu Polski AZS Łączpol AWFiS Gdańsk przez długi czas walczył z Metraco Zagłębiem Lubin jak równy z równym. - Z przebiegu meczu nie była widoczna przewaga jednego, czy drugiego zespołu. Po prostu w drugiej połowie graliśmy nieskutecznie - zauważył Jerzy Ciepliński.
- Popełniliśmy błędy, lubinianki skontrowały i zdobyły kilka bramek. Przegraliśmy czterema bramkami. Wszystko może się jednak zdarzyć po okresie świątecznym i będziemy dalej walczyć. Jak zagramy lepiej jak w Gdańsku, nie jesteśmy na straconej pozycji - dodał wciąż wierzący w swoją drużynę szkoleniowiec gdańskiego klubu.
Pod koniec spotkania najpierw Metraco Zagłębie przy wyniku 21:23 rzuciło dwie bramki w ciągu trzynastu sekund, a chwilę później lubinianki przetrzymały dwuosobowe osłabienie. - Graliśmy w podwójnej przewadze i straciliśmy dwie bramki. To nie powinno się wydarzyć, bo mogliśmy mieć już kontakt bramkowy. Tak jednak funkcjonujemy, a zawodniczki mogą zagrać i lepiej i gorzej - dodał Ciepliński.
Najwięcej bramek dla gdańszczanek rzuciła Katarzyna Skonieczna. - Miała ona słabszy moment w trakcie rozgrywek, jednak doszła do zupełnie dobrej dyspozycji i uwierzyła w siebie oraz w to, że może dobrze grać w piłkę ręczną. Spisuje się dobrze - pochwalił doświadczony szkoleniowiec.
Jerzy Ciepliński: Nie stoimy na straconej pozycji
W ostatnim spotkaniu PGNiG Pucharu Polski AZS Łączpol AWFiS Gdańsk przegrał z Metraco Zagłębiem różnicą czterech bramek. Jerzy Ciepliński wierzy jednak, że jego drużyna nie stoi na straconej pozycji przed rewanżem.