Mistrzowie Polski wygrali dwa spotkania z Mieszkowem Brześć i znaleźli się w gronie ośmiu najlepszych drużyn Europy. Kielczanie byli niekwestionowanymi faworytami dwumeczu, ale zwycięstwa nie przyszły im łatwo.
Po pierwszym pojedynku żółto-biało-niebiescy byli w dobrej sytuacji - mieli zaliczkę czterech trafień i atut rewanżu na własnym parkiecie. Niespodzianki nie było - kielczanie w Hali Legionów zwyciężyli z Białorusinami 33:30.
- Najważniejsze, że wygraliśmy i awansowaliśmy dalej. Ciężko gra się przeciwko zespołowi, który nie ma nic do stracenia. Oni mogli być rozluźnieni, a my bardzo skoncentrowani. Wiedzieliśmy, że to bardzo dobra drużyna, której nie można zlekceważyć. Byliśmy bardzo skupieni i dlatego wygraliśmy, chociaż nie było to łatwe - powiedział obrotowy kieleckiej ekipy, Mateusz Kus.
Zadowolony z postawy swojej drużyny był także Piotr Chrapkowski. - Cieszymy się z awansu, jesteśmy w ćwierćfinale. Czekamy na przeciwnika i gdy już go poznamy zaczniemy się przygotowywać do kolejnych spotkań - zapowiedział rozgrywający.
Kielczanie zagrają ze zwycięzcą pary SG Flensburg-Handewitt - Montpellier Agglomeration HB. W lepszej sytuacji są Niemcy, którzy po pierwszym spotkaniu prowadzą jedną bramką, a drugie starcie rozegrają przed własną publicznością.
- Piłka ręczna lubi niespodzianki, jeszcze nic nie jest przesądzone, aczkolwiek flensburczycy są faworytami - stwierdził Chrapkowski.
Zobacz wideo: Adam Nawałka: mogę się tylko cieszyć z takiej rywalizacji
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.