Jedno jest pewne we Frankfurcie nie zostanę - rozmowa z Emilią Rogucką, zawodniczką FHC Frankfurt/Oder

W czerwcu Emilia Rogucka najprawdopodobniej rozstanie się z FHC Frankfurt/Oder. - Jeżeli znalazłaby się ciekawa propozycja nic nie stoi na przeszkodzie - mówi specjalnie dla SportowychFaktów.pl skrzydłowa reprezentacji o powrocie do rodzimej ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

Maciej Firlej: Zacznijmy od podsumowania minionego 2008 roku. Jeśli chodzi o reprezentacje raczej nie można doszukać się pozytywów. Czy z perspektywy czasu potrafisz wytłumaczy przyczyny tych porażek?

Emilia Rogucka: Myślę, że każdy potrafi wytłumaczyć pewne rzeczy tylko niestety na swój sposób i nikt o tym głośno nie mówi, ja uważam, że kadra potrzebuje kogoś kto będzie potrafił stworzyć zespół a nie zlepek indywidualności bo potencjał i chęci ze strony dziewczyn niewątpliwie są. Brakuje tylko pewnej mądrości, a na to my już wpływu nie mamy.

Lepiej było w rozgrywkach klubowych. Z FHC Frankfurt/Oder wywalczyłaś 4. lokatę w rozgrywkach ligi niemieckiej co dało możliwość występów w pucharach europejskich

- Lepiej było i to fakt dla mnie występ w pucharach europejskich to było nowe i ważne doświadczenie niestety dosyć szybko się skończyło.

W pucharze EHF przegrałyście z najbliższym przeciwnikiem SPR Asseco BS Lublin, Byasenem Trondheim. Co możesz powiedzieć o norweskim klubie?

- Jeżeli chodzi o Byasen to jest jak najbardziej do pokonania przez SPR i tak się na pewno stanie. W SPR grają doświadczone zawodniczki i myślę, że na swoim parkiecie zdeklasują rywalki. Byasen gra dobrą piłkę, ale nie jest zespołem nieosiągalnym.

Obecnie zajmujecie piąte miejsce w lidze. Jakie macie cele na koniec sezonu?

- Na koniec sezonu chcemy walczyć o pierwszą trójkę i myślę, że to się uda o ile nie zaliczymy już takich wpadek jak w Dortmundzie.

Z zespołem Frankfurter HC, w którym niestety niewiele występujesz, jesteś związana do 31 czerwca 2009 roku. Czy już masz propozycje z jakichś klubów?

- Nie chce zapeszyć co będzie się ze mną działo w przyszłym sezonie jedno jest pewne we Frankfurcie nie zostanę.

Rozważasz możliwość powrotu do kraju?

- Tak myślę o tym. Jeżeli znalazłaby się ciekawa propozycja nic nie stoi na przeszkodzie.

Jeśli zaczęliśmy rozmawiać o rodzimej lidze. To pewnie wiesz, że z kłopotami finansowymi nie poradził sobie AZS AWFiS Gdańsk, a z podobnymi zmaga się spadkobierca Twojego byłego klubu – Pogoń Szczecin Handball. Co o tym sądzisz?

- Wszędzie są problemy finansowe i jednego dnia jest pieniędzy w brud, a drugiego dnia nie ma za co wyjechać na mecz. Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie myślę, że tak jest nie tylko w Polsce. U nas jest to trochę duży problem ze względu na brak wyników reprezentacji co wiąże się z pozyskiwaniem sponsorów i przyciągnięciem publiczności.

Co należy zrobić, aby sytuacja się nie powtórzyła?

- Na to akurat nie mam recepty, ale myślę ze wyniki są źródłem sukcesów zwłaszcza finansowych klubu. W tej sytuacji nie mogę odnieść się do Gdańska bo wyniki były i tu w grę wchodziły inne rzeczy o których raczej nie chce wiedzieć. To mój macierzysty klub i tylko wielka szkoda.

Na koniec wróćmy do kadry. Jak dalej powinno się budować reprezentację, aby przynajmniej w niewielkim stopniu osiągnęła takie sukcesy jak męska?

- Jeżeli chodzi o reprezentacje i o ewentualne sukcesy to jak już wspominałam potencjał jest, ale trochę organizacja tego wszystkiego siadła i dopóki kadra nie będzie poważnie traktowana przez włodarzy to nie da się nic zrobić. Co do chłopców oni mają trenera z prawdziwego zdarzenia niepowtarzalny egzemplarz który jest zawsze z nimi i to tworzy zespół, a co za tym idzie sukcesy.

Komentarze (0)