Ostatni mecz w reprezentacji Polski Mateusz Jachlewski rozegrał 8 kwietnia 2012 roku. Było to przegrane stracie z Hiszpanią, które oznaczało dla Biało-Czerwonych brak kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w Londynie. Równo po czterech latach skrzydłowy wrócił do kadry i znów celem drużyny są igrzyska - tym razem w Rio de Janeiro. - Oczywiście, że stęskniłem się za grą w kadrze. Zawsze chciałem być członkiem reprezentacji, gdy miałem przerwę i widziałem chłopaków w telewizji, to nie było fajne - powiedział zawodnik.
Dzięki zwycięstwu z Macedonią Polacy zdecydowanie przybliżyli się do wykonania zadania. Przed nimi dwa spotkania z teoretycznie słabszymi drużynami - egzotycznym Chile i nieobliczalną Tunezją.
- Myślę, ze Macedończycy zagrali na sto procent swoich możliwości, a my zrealizowaliśmy swoje założenia przedmeczowe. Mogliśmy jednak wygrać większą liczbą bramek - skomentował pierwsze zwycięstwo w turnieju Jachlewski.
Polacy po meczu tonowali jednak nastroje, podkreślali, że w ich grze nie brakowało błędów, ale widać, że wszyscy są dobrej myśli i są zadowoleni z współpracy z nowym trenerem, Tałantem Dujszebajewem.
- Byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Wszyscy dokładnie wiedzieliśmy, co mamy robić. Wiadomo, że zdarzają się błędy, zarówno w obronie i ataku, ale to normalne. To dopiero początek pracy trenera z reprezentacją, ale myślę, że będziemy się rozkręcać i z treningu na trening nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej - powiedział Jachlewski.
Aneta Szypnicka z Gdańska
Zobacz wideo: Wiśniewski: Jeszcze nie otwieramy szampanów
{"id":"","title":""}