Krzysztof Lijewski przed Flensburgiem: To będzie mecz sezonu

Zawodnicy Vive Tauronu Kielce o awans do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów zmierzą się z SG Flensburg-Handewitt. Niemiecka ekipa dwa lata temu triumfowała w tych prestiżowych rozgrywkach.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

- Może sezon nie zaczyna się od nowa, ale wchodzi w najważniejszy moment. Teraz gramy najcięższe, najbardziej wymagające spotkanie - myślę, że można to nazwać meczem sezonu - twierdzi Krzysztof Lijewski przed starciem z SG Flensburg-Handewitt.

W tym roku kielczanie mierzyli się już z inną niemiecką ekipą, liderem Bundesligi - Rhein-Neckar Löwen. W pierwszym meczu zremisowali z Lwami po 32, ale w drugim wygrali 28:27. O awans do półfinału Ligi Mistrzów zagrają z kolei drużyną zajmującą drugie miejsce w walce o mistrzostwo Niemiec. Czy można znaleźć jakieś wspólne cechy obu drużyn?

- Wydaje mi się, że oba zespoły grają inaczej, ale to naprawdę bardzo dobre ekipy, więc to nie przypadek, że biją się o mistrzostwo Niemiec. Charakterystyka ich gry jest jednak zupełnie różna, więc nie można ich porównywać. Jedynym punktem wspólnym jest bardzo agresywna obrona i świetni bramkarze - uważa Krzysztof Lijewski.

Zobacz wideo: "4-4-2": kulisy przygotowań biało-czerwonych do Euro 2016

W środę SG Flensburg-Handewitt w ostatnim starciu przed spotkaniem z mistrzami Polski zmierzył się rozgrywkach Bundesligi z SC Magdeburg. Po niezwykle wyrównanym pojedynku mecz zakończył się remisem, chociaż na minutę przed końcem Wikingowie prowadzili dwoma bramkami. Podział punktów był jednak sprawiedliwy - przez większość meczu to bowiem gospodarze prowadzili.

- To jest Bundesliga i nie ukrywajmy - drużyny bardziej wymagające i prezentujące wyrównany poziom. Flensburg miał na pewno bardzo ciężką przeprawę, bo żadne mecze nie są łatwe, a szczególnie te w Magdeburgu - na gorącym terenie, z żywo reagującymi kibicami. My mieliśmy trochę więcej odpoczynku, bo ostatnie spotkanie zagraliśmy w sobotę, więc ta regeneracja może być kluczowa - twierdzi Lijewski.

Na własnym parkiecie flensburczycy nie odpuszczą ani na moment i będą walczyli do ostatniej sekundy. Na zwycięstwie będzie zależało im tym bardziej, że ewentualna wygrana będzie ich setnym domowym triumfem.

- Tam się gra bardzo trudno, bo zawsze wykupione są wszystkie bilety, a kibice reagują bardzo żywiołowo. Miałem przyjemność już kilka razy tam występować i zawsze to były niezwykle ciężkie mecze, które na pewno mocno zapadły w pamięć - mówi rozgrywający.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×