Młodzi gracze Pogoni sprostali zadaniu

Pogoń Szczecin nie bez trudu poradziła sobie w arcyważnym dla siebie spotkaniu z Gwardią Opole (33:30). Szybkie dwie kary Łukasza Gieraka i czerwona kartka Kiryła Kniaziewa mogły pogrążyć ekipę Antoniego Pareciego. Stało się jednak inaczej.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski

Porażka Pogoni Szczecin w Opolu Gwardią sprzed kilku dni mocno siedziała w głowach granatowo-bordowych. W tamtym momencie strata do bezpiecznego miejsca wynosiła już cztery punkty. Zmieniło się to znowu po niedzielnym meczu obu drużyn. Każda kolejna wpadka rywali przy zwycięstwach szczecinian spowoduje zamianę miejsc tych drużyn w tabeli. - Wiedzieliśmy, że jeśli wygramy, zachowamy szanse pozostanie w lidze bez gry w barażach - przyznał Michal Bruna.

Od samego początku zawody nie układały się jednak po myśli szczypiornistów ze Szczecina. Ich obrona wyglądała trochę jak ser szwajcarski. Łatwe pozycje rzutowe wypracowywał sobie chociażby Antoni Łangowski. - Wyszliśmy obroną 6:0. Wyglądało to jednak słabo. Zawodnicy drużyny przeciwnej rzucali celnie i w dodatku z dalszej odległości - ocenił rozgrywający.

Bruna dodał, że w pierwszej połowie łatwego zadania nie miał bramkarz. W drugiej części spotkania zagrał jednak na bardzo przyzwoitym poziomie. - Bramkarz w pierwszej połowie za bardzo nam nie pomógł, ale w drugiej Edin (Tatar - dop. red.) odpalił i parę piłek złapał. Nasza obrona się poprawiła, była bardziej agresywna - zauważył Czech.

Zawodnicy Pogoni poza parkietem spędzili 16 minut. Gra w osłabieniu nie wyglądała wcześniej najlepiej. Ten fakt nie umknął granatowo-bordowym, którzy właśnie nad poprawą tego elementu poświęcili ostatnio najwięcej czasu. - Wiemy, że jeśli gramy w osłabieniu, to nie wygląda to najlepiej, dlatego też wolimy wariant ze zmianą bramkarza - mówił ten, który wcielał się w rolę lotnego bramkarza.

Kluczowym i zwrotnym punktem mogło być zejście z parkietu z powodu gradacji kar Kiryła Kniaziewa. Już po 13. minutach tym samym zagrożony był Łukasz Gierak. Weszli młodzi i sobie poradzili. - Szacunek dla tych chłopaków. Całą ligę gramy w ośmiu ludzi. Teraz Kirył wypadł nam z powodu czerwonej kartki. Musiał go zastąpić Patryk (Biernacki - dop. red.). Był to jego pierwszy mecz po długiej kontuzji. Szacunek także dla niego, że to wytrzymał. Gierak także musiał odpoczywać w obronie, ale mógł więcej dawać z siebie w ataku - chwalił kolegów Bruna.

Pogoń ponownie zbliżyła się do Gwardii na dwa punkty. Ci pierwsi kolejne zawody rozegrają we Wrocławiu ze Śląskiem. Trudniej mieć będą opolanie, którzy udadzą się do Mielca. Remis najpewniej da im utrzymanie 9. pozycji.

Gwardia Opole straci punkty w Mielcu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×