Płocczanie po raz ostatni po mistrzowską koronę na krajowym podwórku sięgali w 2011 roku. W kolejnych sezonach po grze w finałowej rywalizacji za każdym razem musieli uznawać wyższość Vive Tauronu Kielce i zadowalać się srebrnymi krążkami. W trwających rozgrywkach podopieczni Manolo Cadenasa liczą na przerwanie zwycięskiej passy żółto-biało-niebieskich. - Pojedynki Wisły z Vive są dzisiaj solą naszej ligi i wszyscy na nie czekają, również i sami zawodnicy. W finale zagrają dwie najlepsze polskie drużyny i teraz musimy zrobić wszystko, aby w nim się godnie zaprezentować i spróbować przywrócić Wiśle tytuł mistrzowski - zapowiada Zbigniew Kwiatkowski.
Na zakończenie zmagań fazy zasadniczej szczypiorniści Orlen Wisły udowodnili swoim kibicom, iż są wstanie triumfować nad ekipą ze stolicy świętokrzyskiego. Jak podkreśla obrotowy owe zwycięstwo dla płockiej drużyny miało spore znaczenie pod względem mentalnym, co może zaprocentować w finałowych konfrontacjach.
- To zwycięstwo było nam potrzebne jak tlen. Wprawdzie nic ono nie zmieniło w sytuacji w tabeli, ale pozwoliło nam nabrać więcej pewności siebie, odetchnąć. Cieszyliśmy się również, że daliśmy trochę satysfakcji naszym kibicom, bo oni również długo wyczekiwali tego zwycięstwa. To było widać i słychać. Teraz już jednak patrzymy przed siebie i będziemy chcieli ponownie sprawić jakąś niespodziankę - zaznacza zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Piotr Masłowski: łatwiej byłoby gdybyśmy byli w trudniejszej grupie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}