Magdalena Chemicz: Musimy zagrać skutecznie w ataku i wyeliminować ich kontrę

O godzinie 17.30 w lubelskiej hali globus będziemy świadkami meczu rewanżowego w którym SPR Asseco BS Lublin podejmie norweski zespół Byasen Trondheim. Stawką tego meczu będzie oczywiście awans do kolejnej rundy Pucharu EHF. Lublinianki są mocno skoncentrowane na tym pojedynku, gdyż wierzą w „magię” wygranej na którą składa się przewaga własnego parkietu oraz liczna dopingująca publiczność.



Kamila Ziobro
Kamila Ziobro

Kibice, którzy pofatygują się dzisiaj do lubelskiej hali, na pewno będą chcieli zobaczyć wielkie widowisko. Nie ukrywając wszyscy głęboko wierzą, że dzisiaj jest dzień lubelskiego SPR-u - dzisiaj możemy wygrać ten pojedynek i mieć szansę na dalszą walkę w Pucharach. Lublinianki powróciły z Norwegii z wielką nadzieją. Mają świadomość tego, że są zawodniczkami bardziej doświadczonymi i to w ostateczności powinno wziąć górę nad tak młodym zespołem, jakim jest norweski Byasen.

Lubelska bramkarka, Magdalena Chemicz - jedna z bohaterek spotkania w Norwegii uważa że oprócz mobilizacji całego zespołu to właśnie kibice mogą poprowadzić drużynę do zwycięstwa w dzisiejszym spotkaniu. - Oczywiście, ja zawsze na nich liczę i zawsze powtarzałam, że mamy jednych z najlepszych kibiców co potwierdzili przyjeżdżając do Norwegii. Myślę, że w Polsce nie ma takich kibiców jak lubelscy a w Europie, mało który zespół może się pochwalić taką grupą sympatyków. Wszystkie jesteśmy im za to wdzięczne ale przecież my gramy właśnie dla nich. Wielokrotnie rozmawiałam z zawodniczkami z innych klubów, które wciąż powtarzają, że mamy "najgorętszych" kibiców. Bądźcie z nami na dobre i złe i pamiętajcie, że w trudnych momentach zawsze Wasz doping działa na nas mobilizująco. Ja i wszystkie moje koleżanki z drużyny dziękujemy za to co było do tej pory i prosimy o więcej.

Odnośnie samej gry, bramkarka nie chciała zdradzić niespodzianek, które zespół przygotował na ten pojedynek. Uważa, że wszystko zależy od współpracy i zaangażowania całej drużyny. - Nie możemy popełnić tych błędów które pozwoliły Norweżkom wyjść na tak wysokie prowadzenie. Musimy zagrać skutecznie w ataku, wyeliminować ich kontrę, która tak naprawdę spowodowała, że wynik był tak niekorzystny dla nas w pierwszej połowie. Jeżeli chodzi o obronę, to myślę że było przyzwoicie, szczególnie w drugiej połowie były momenty że Byasen tracił koncepcję gry w ataku. Myślę, że w pierwszym meczu zabrakło nam tez trochę zimnej krwii i szczęścia, bo mieliśmy parę słupków i poprzeczek na początku spotkania , po których zawodniczki Byasen wyprowadzały kontry.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×