- Po pierwszej części dogrywki mieliśmy jedną bramkę do odrobienia i może zbyt szybko chcieliśmy to odrobić. Przytrafiła nam się pojedyncza strata, czy błąd techniczny, a w dogrywce nie można tak grać. Jest zbyt mało czasu i możliwości żeby potem naprawiać takie błędy. Dzisiaj się to potwierdziło - wyjaśnił przyczyny porażki skrzydłowy Azotów Puławy.
W dodatkowym czasie gry na drodze puławian często stawał bramkarz MMTS-u Kwidzyn. Nie był to jednak grający ostatnio w pierwszej siódemce Bartosz Dudek, ale wchodzący z ławki, jego zmiennik Paweł Kiepulski. - Cały mecz był trochę w cieniu, bo chyba dopiero pod koniec drugiej połowy pojawił się na parkiecie. Od razu odbił kilka ważnych piłek. Nie ma się jednak co dziwić - po to był w tej bramce. To my musimy przeanalizować jak rzucaliśmy, a nie jak on bronił - stwierdził Patryk Kuchczyński.
Przed podopiecznymi Ryszarda Skutnika dwa mecze w Kwidzynie. Azoty, o czym przekonuje Kuchczyński, mają jasny cel przed wyjazdem na Pomorze. - Na pewno pojedziemy tam z nastawieniem na dwa zwycięstwa. Póki co musimy się zdecydowanie skoncentrować na pierwszym meczu, który będzie rozegrany w sobotę. Mamy trochę czasu żeby przeanalizować te puławskie spotkania, wyciągnąć wnioski, poprawić to co nie funkcjonowało i jechać do Kwidzyna po medale - deklaruje były reprezentant Polski.
[color=black]ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Wielki talent z Polski nie poradził sobie z presją. "Popularność go przytłoczyła"
[/color]