Przed tygodniem MKS Selgros przegrał z Pogonią Baltica różnicą dwunastu bramek (17:29) i tym razem chciał się zrewanżować swojemu rywalowi, co mu się udało, wygrywając 30:23.
- Wiedzieliśmy doskonale, że tamten mecz zagraliśmy fatalnie w każdym elemencie, a prym wiodła Ada Płaczek, z której zrobiłyśmy bohaterkę. Przed własną publicznością te morale są zupełnie inne, dziewczyny były bardzo skoncentrowane. Cieszę się z tego zwycięstwa, ale przede wszystkim z dobrej gry, bo w każdym elemencie byliśmy w sobotę od Szczecina lepsi - powiedziała Sabina Włodek, szkoleniowiec drużyny z Lubelszczyzny.
- Presja była dość duża, ale ją wytrzymaliśmy. Nie popadamy w hurraoptymizm. Pozostał tak na prawdę jeszcze jeden krok i postaramy się wykonać ten krok w niedzielę, tak żeby uniknąć kolejnego spotkania i grania na terenie rywala - dodała opiekunka lubelskich szczypiornistek.
W niedzielę szczecinianki spróbują się odegrać na ekipie MKS-u, żeby pozostać w walce o mistrzostwo kraju. - Gratuluję zwycięstwa zespołowi z Lublina. Na pewno zagraliśmy słabiej w obronie, gdyż już dawno nie straciliśmy trzydziestu bramek. W niedzielę mamy kolejny dzień i wierzę bardzo mocno, że ten mecz uda nam się wygrać i piąte spotkanie odbędzie się w Szczecinie - stwierdził trener Pogoni, Adrian Struzik.
ZOBACZ WIDEO Piotr Masłowski: łatwiej byłoby gdybyśmy byli w trudniejszej grupie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}