Aleksander Kryszeń: Jeszcze nie wiem, gdzie będę grał w przyszłym sezonie

WP SportoweFakty / Łukasz Haznar
WP SportoweFakty / Łukasz Haznar

- Wydaje mi się, że nie do końca został wykorzystany mój potencjał - mówi Aleksander Kryszeń, który po dwóch latach opuszcza MMTS Kwidzyn. Były król strzelców rozgrywek I ligi gr. A nie znalazł jeszcze nowego klubu.

WP SportoweFakty: Sezon dobiegł końca, a MMTS zajął 4. miejsce. Ten wynik pozostawia niedosyt, bo medal był na wyciągnięcie ręki czy jednak jest zadowolenie, ponieważ nikt nie przypuszczał, że znajdziecie się czwórce?

Aleksander Kryszeń: Wynik, który osiągnęliśmy jest efektem naszej ciężkiej pracy na treningach. Medal był blisko, ale trzeba się cieszyć z tego, co osiągnęliśmy. Czwarte miejsce jest także sukcesem i to dużym. Jest więc zadowolenie, a nie niedosyt.

Czego zabrakło drużynie, by jednak sięgnąć po medal?

- Troszkę doświadczenia i zimnej głowy. Azoty to jednak bardzo doświadczony zespół i właśnie to w najważniejszych momentach rywalizacji o brąz zadecydowało o końcowym rezultacie. Przegraliśmy naszą młodością.

Jak ocenia pan ten sezon w swoim wykonaniu? Nie otrzymał pan zbyt wielu okazji do gry.

- To był dla mnie sezon wzlotów i upadków. Dobre mecze przeplatałem dużo słabszymi, co przekładało się na ilość rozegranych przeze mnie spotkań w lidze. Generalnie nie zaliczę tych rozgrywek do udanych, choć miałem możliwość współpracy z dobrym szkoleniowcem i fajną ekipą.

Po dwóch latach opuszcza pan MMTS. To pana decyzja czy klubu?

- To decyzja zarządu klubu. Przychodząc do MMTS-u miałem swoje cele i założenia, lecz niestety nie wszystkie udało się zrealizować. Myślę, że na tej podstawie zarząd podjął taką decyzję, dziękując mi za dwuletnią współpracę.

Do Kwidzyna trafił pan jako król strzelców I ligi grupy A. Czego więc zabrakło panu, by zbliżyć się poziomem do tych występów?

- Wydaje mi się, że nie do końca został wykorzystany mój potencjał. Czasu jednak nie cofniemy. Takie jest życie sportowca, że gdy zabraknie miejsca w składzie, musi szukać nowej drużyny. Teraz taki moment przyszedł na mnie. Pogodziłem się z tym.

O miejsce w składzie rywalizował pan z bardziej doświadczonym Mateuszem Seroką. Podglądał pan jego zagrania na treningach?

- Sporo się od niego nauczyłem i mam nadzieję, że w kolejnym zespole to zaprocentuje. Nasza współpraca przebiegała jak najbardziej na plus. Życzę mu dalej tylu świetnych spotkań w kolejnych sezonach.

Gdzie zagra pan w przyszłym sezonie? 

- Na razie nie mam konkretnych opcji. Czekam na sprecyzowane propozycje, które będę mógł rozważyć. Są pewne możliwości, ale jeszcze nie wiem, gdzie będę grał.

Zmiana klubu pokrzyżuje panu plany urlopowe?

- Nie mam ich jak na razie. Najważniejsze w tej chwili jest dla mnie znaleźć odpowiedni zespół. Ale to, że nie ma planów teraz nie znaczy, że nigdzie się nie wybiorę. Urlop będzie aktywny i spędzony na pracy indywidualnej.

Rozmawiał Jarosław Kowalski

Źródło artykułu: