Oszczędzamy na wszystkim - rozmowa z Tomaszem Tomiakiem, prezesem AZS AWFiS Gdańsk

Prezes AZS AWFiS Gdańsk, Tomasz Tomiak przy okazji I Gdańskiej Młodzieżowej Gali Sportu opowiada między innymi o szkoleniu w klubie, a także przedstawia sytuację gdańskiej piłki ręcznej, która ostatnimi czasy popadła w ogromne kłopoty.

Michał Gałęzewski: Na I Gdańskiej Młodzieżowej Gali Sportu dostał pan odznaczenie dla prezesa najlepszego gdańskiego klubu szkolącego młodzież...

Tomasz Tomiak: Na rynku Gdańska i Pomorza jesteśmy najmocniejszym klubem i o tym świadczą nasze zdobycze punktowe. Sport młodzieżowy jest oceniany na podstawie punktów i w skali kraju mamy piąte miejsce jako klub, jest to dosyć wysoka pozycja. Jest nieźle, ale może być jeszcze lepiej i powinno być jeszcze lepiej. Niestety obserwujemy fakt, że ilość młodych ludzi przychodzących do sportu systematycznie się zmniejsza i to nas trochę boli. Będziemy się starali rozpocząć działania i być może bardziej się zbliżymy do młodzieży mającej ambicje rozwijania się w kierunku sportu.

Jeśli chodzi o zainteresowanie kibiców, to z sekcji AZS-u AWFiS najwięcej fanów przyciąga piłka ręczna...

- Wszystkie gry zespołowe z założenia wiążą się z większą ilością kibiców.

Dlaczego więc sekcje piłki ręcznej mają ostatnio takie problemy?

- Jeżeli chodzi o sport dzieci i młodzieży, to tutaj sytuacja jest w miarę klarowna, ponieważ system jest dotowany przez miasto, marszałka i państwo. Jeśli się mówi o kłopotach piłki ręcznej, to mówi się o kłopotach sekcji seniorskich. Są one oparte tylko i wyłącznie przez państwo, czyli program AZS-u, z którego ministerstwo - jeśli chodzi o gry zespołowe - się wycofuje. Druga sprawa, to sponsorzy. O tym, jak oni postępują obecnej trudnej sytuacji ekonomicznej dowiadujemy się z mediów. Przykładami są Energa, czy Lotos.

Pan nie jest prezesem od dawna, ale mimo wszystko każdy zauważa to, że przykładowo kobieca sekcja była oparta na jednym sponsorze i gdy on odszedł, to nastąpił kryzys. Jak wygląda poszukiwanie sponsorów dla sekcji męskiej i damskiej?

- Sponsorowaniem sekcji męskiej bardzo mocno zainteresowana jest jedna z firm. Jest to jedna z większych firm na rynku, bardzo dobrze stojąca finansowo mimo kryzysu światowego. Mamy też przyjaciół piłki ręcznej kobiet, niestety sytuacja nie jest tu tak stabilna. Dzieje się to przez atmosferę, która się stworzyła wokół tej sekcji. Powoduje to, że przychylność potencjalnych sponsorów nie jest zbyt wielka.

No właśnie. Z sekcji odeszło 10 zawodniczek, a te które zostały grają praktycznie za darmo. Czy jest szansa na to, żeby w przyszłym roku ta drużyna wystartowała? Na tą chwilę trudno powiedzieć, żeby się na to zapowiadało...

- System rozgrywek w przyszłym roku jest jeszcze bardzo niejawny. W przyszłym tygodniu mam spotkanie w Warszawie, gdzie będziemy rozmawiać w sprawie systemu rozgrywek Ekstraklasy kobiet i mężczyzn w sezonie 2009/2010. Po tym spotkaniu będziemy mieli więcej odpowiedzi. Musimy poczekać na to, co przewidują władze związkowe.

A jak się przedstawia możliwość dokupienia kilku zawodniczek i zatrzymania aktualnej, i tak maksymalnie już odmłodzonej kadry?

- Nasza kadra to głównie juniorki. Pracujemy nad dosyć korzystną ofertą dla tych, które zechcą przystąpić do studiów na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu i jednocześnie trenować. Nie ma co jednak ukrywać, że dużych pieniędzy tu nigdy nie będzie. To jest klub akademicki, a w żadnym klubie akademickim nigdy nie było i pewnie nie będzie dużych pieniędzy. Po prostu w to nie wierze.

Chyba, że znaleźliby się sponsorzy...

- Dokładnie. Nie ma tutaj żadnego kłopotu. Nasze problemy z żeńską piłką ręczną są spowodowane tym, że sponsor się wycofał. Jedyną możliwością do tego, aby cały klub przetrwał było szybkie tego ucięcie. I tak postępowaliśmy dosyć łagodnie. Mam wciąż krytyczne uwagi do tej nadmiernej łagodności, choć może to tak z zewnątrz nie wygląda.

Wypowiedzenie dostał trener Ciepliński...

- Tak, oszczędzamy na wszystkim. Zdaję sobie sprawę, że trener Ciepliński to wybitny szkoleniowiec, prawdopodobnie jeden z najlepszych w Polsce jeśli chodzi o żeńską piłkę ręczną. Nas jednak na niego nie stać. To przykre, ale mam klub wielosekcyjny, a sekcja piłki ręcznej nie może pociągnąć na dno całego klubu.

Nie byłoby dobrym pomysłem to, żeby AZS AWFiS prowadził jedynie grupy młodzieżowe, a dla seniorów i seniorek powstałyby, lub zostałyby reaktywowane oddzielne sekcje, które same siebie by zarządzały?

- Prawdopodobnie do tego dojdzie. Dążymy do tego, żeby AZS szkolił młodzież, przy AWF-ie w oparciu o kadrę naukowo-badawczą uczelni i do tego, aby było to bardzo efektywne i pozwalało podnosić poziom sportowy tym zawodniczkom. W oparciu o taki system szkoleniowy uczelni i trenerów zatrudnionych u nas i na uczelni, mamy bardzo szybko podniesiony poziom sportowy i jest możliwość odejścia. W piłce ręcznej 23-letni zawodnik może iść gdziekolwiek.

Czy nie byłoby dobre to, żeby w sekcji męskiej powrócono do tradycji Wybrzeża, czy Spójni i przekazano sekcję?

- Przyznam się, że wcale się nie upieram żeby prowadzić szkolenie seniorskie. Póki co nie ma żadnej innej propozycji i możliwości. Nie można spełnić oczekiwań zawodników, kibiców i utrzymać ciężar finansowy prowadzenia dwóch drużyn w Ekstraklasie.

Są jakieś szanse, żeby była większa promocja meczów piłki ręcznej w Gdańsku? Jeżdżąc komunikacją miejską, chodząc po mieście, słuchając radia i czytając gazety wiadomo, że mecze mają Lechia, Wybrzeże, Stoczniowiec, Trefl, a o tym, że są w dany dzień gra AZS wiedzą praktycznie tylko rodziny, znajomi zawodników i nieliczni kibice...

- Tak, ale na razie jest to początek roku. W takim klubie, jak AZS jest na przetrwanie i na przeżycie. Zanim zaczną wpływać jakiekolwiek pieniądze, muszą minąć trzy miesiące. Niestety jesteśmy w takim momencie, że nie stać nas na nic. Dużym wysiłkiem zapewniamy realizację kalendarza rozgrywek i nie ma mowy o tym, aby wysupłać pieniądze na promocję. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie to wyglądało lepiej. Na razie borykam się też z problemami kadrowymi. Mam zespół zaangażowanych ludzi, ale i tak są oni już teraz nadmiernie obciążeni obowiązkami.

Ilość zawodników przypadających na jednego działacza jest więc rekordowa?

- Oj tak (śmiech, dop.red.). W takiej klasyfikacji byśmy bardzo dobrze wypadli. Oby tak jednak zostało, bo jest to zdrowe. Będziemy chcieli jednak przede wszystkim wciągnąć do współpracy większą liczbę studentów, bo to jest wielki potencjał. Część z nich jest zainteresowanych tym, aby w taki sposób się rozwijać.

W weekend będzie organizowany w Gdańsku Puchar Świata we florecie kobiet. Jaka będzie rola klubu?

- Klub jest oficjalnie współorganizatorem, więc bierzemy w tym udział i nasi pracownicy czynnie biorą udział w tym wydarzeniu. Będzie to organizowane na obiektach uczelnianych i jest to potężna impreza.

Ubiegłoroczna edycja tych zawodów była uznana, za największe wydarzenie w Gdańsku...

- I teraz według mnie będzie podobnie. Jest to potężna impreza i zapraszam wszystkich do oglądania tego. Mamy do czynienia ze światową czołówką i myślę, że będzie się to stale rozwijało. Chociaż jeszcze raz powtarzam - łatwo nie jest.

Źródło artykułu: