Warmia Traveland - Stal Gorzów. Dreszczowiec w Olsztynie na remis

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk

Jeżeli ktoś sądził, że dwa pierwsze ligowe zwycięstwa Stali Gorzów były dziełem przypadku, to musi swoje poglądy zweryfikować. W 3. kolejce I ligi mężczyzn gr. A beniaminek wywiózł cenny remis z Olsztyna.

Przed niedzielnym meczem obie drużyny miały na swoim koncie komplet punktów. Stal Gorzów w świetnym stylu zameldowała się na I-ligowych parkietach, pokonując Sokół Browar Kościerzynę i Orlen Wisłę II Płock. Mimo że ze składu Warmii z powodu kontuzji ścięgna Achillesa na kilka tygodni wypadł Mateusz Kopyciński, to goście zdecydowanie nie byli faworytem meczu. Jak twierdził trener Dariusz Molski, spotkanie to miało dać odpowiedź na pytanie, w którym miejscu znajduje się beniaminek.

Od początku goście imponowali szczelną i bardzo agresywną obroną. Szczypiorniści Warmii mieli problemy ze skutecznością i po 12 minutach kibice w Olsztynie mogli przecierać oczy ze zdumienia. Na tablicy widniał wynik 4:7, a gospodarze sprawiali wrażenie ospałych i zaskoczonych dobrą postawą Stali. Wtedy ciężar gry na swoje barki wziął Marcin Malewski, którego kilka świetnych, indywidualnych akcji ratowało olsztynian. Po trafieniu Karola Królika zawodnicy Warmii wyszli nawet na prowadzenie, ale od tego momentu stracili cztery bramki pod rząd i do przerwy przegrywali 11:14. W szeregach gości najskuteczniejsi byli Seweryn Gryszka i Stanisław Gębala, którzy trzykrotnie pokonywali bramkarza Warmii.

Można domyślać się, że w przerwie Giennadij Kamielin odbył ze swoimi podopiecznymi twardą rozmowę. Na drugie 30 minut zameldowała się bowiem zupełnie odmieniona drużyna - waleczna i bardzo twarda w obronie. Dodatkowo Mateusza Gawrysia między słupkami bramki zastąpił Łukasz Zakreta, który momentami bronił jak natchniony. Dzięki jego interwencjom, a także przebudzeniu w ataku Tomasza Fugiela olsztynianie odrobili straty i w 43. minucie wyszli na prowadzenie 17:16.

Goście jednak nie zamierzali składać broni i spotkanie do samego końca było bardzo wyrównane. Minutę przed końcem do remisu doprowadził Gryszka i szczypiorniści Warmii mieli jeszcze kilkadziesiąt sekund na rozegranie ostatniej akcji. Piłka po rzucie Piotra Pakulskiego wpadła do bramki gości, ale sędziowie nie uznali tego trafienia, odgwizdując faul w ataku. Mecz ostatecznie zakończył się remisem 22:22.

Obie drużyny rozegrały świetne, pełne niespodziewanych zwrotów akcji spotkanie. Na parkiecie wielokrotnie iskrzyło, czego najlepszym przykładem jest trzecie wykluczenie dla Dominika Droździka, byłego zawodnika Warmii już w 36 minucie. Szczypiorniści Dariusza Molskiego nie przestraszyli się teoretycznie silniejszego rywala i potwierdzili, że są zespołem z którym każdy musi się liczyć. 
Warmia Traveland Olsztyn - Stal Gorzów 22:22 (11:14)

Warmia Traveland: Gawryś, Zakreta - Malewski 6 (1/2), Fugiel 5, Królik 4, Koledziński 3, Pakulski 3, Dzieniszewski 1, Deptuła, Sikorski, Krawczyk (0/1), Dworaczek, Przytuła, 
Karne:
1/3
Kary: 8 min. (Królik, Deptuła, Krawczyk, Dzieniszewski - po 2 min.)

Stal: Marciniak, Nowicki - Gryszka 5, Gębala 5, Stupiński 4, Kryszeń 3 (3/3), Turkowski 3, Starzyński 1, Serpina 1, Droździk, Kłak, Smolarek Marcin, Smolarek Mariusz, Bekisz.
Karne: 3/3
Kary: 12 min. (Droździk - 6 min., Turkowski, Serpina, Gryszka - po 2 min.)
Czerwona kartka: Droździk w 36. minucie (trzecie wykluczenie)

Sędziowie: Krzysztof Sulej, Włodzimierz Chmielecki (Kwidzyn)

ZOBACZ WIDEO: Pełnosprawni: Rio 2016 - czas wspomnień (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: