Wisła Płock zapomniała o Barcelonie. Kwiatkowski: Nie możemy rozpamiętywać

WP SportoweFakty / Szymon Łabiński
WP SportoweFakty / Szymon Łabiński

Orlen Wisła Płock w 5. kolejce PGNiG Superligi pewnie pokonała KPR Legionowo 33:23. Derby Mazowsza wyrównany przebieg miały jedynie w pierwszej połowie, potem goście znacząco potwierdzili swoją przewagę.

Do pojedynku z KPR-em Legionowo Orlen Wisła Płock podchodziła po porażce w Lidze Mistrzów z FC Barceloną Lassa. - Nie możemy rozpamiętywać tego, co było. To już jest historia. Mamy teraz mecze co trzy dni, nie da się żyć przyszłością - tłumaczy obrotowy płocczan, Zbigniew Kwiatkowski i kontynuuje: - Oczywiście kalkujemy, oglądamy i analizujemy, co byłe złe, a co dobre. Nie żyjemy jednak historią, jedziemy dalej.

Starcie z ubiegłorocznym beniaminkiem PGNiG Superligi było dla wicemistrzów Polski jedynie przerywnikiem pomiędzy dwoma hitami w Lidze Mistrzów, gdyż już 2 października podejmą w Paryżu Paris Saint-Germain HB. - Podchodzimy do każdego spotkania tak samo - ucina nasz rozmówca. - Nieważne, czy jest to w Lidze Mistrzów czy w naszej polskiej lidze. Musimy wygrywać i zdobywać punkty. Cieszymy się przede wszystkim z tego zwycięstwa.

W Legionowie szczypiorniści Piotra Przybeckiego problem mieli jedynie przez 25 minut starcia. - Potem zaczęliśmy grać bardziej konsekwentnie, mniej nerwowo. Uspokoiliśmy trochę grę - wyjaśnia Kwiatkowski. - Adam Morawski odbił kilka naprawdę dobrych piłek, z tego poszły kontry i zdobyliśmy kilka łatwych bramek. Wynik wtedy się otworzył.

ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Oto koszmar mistrzów Polski. Bartosz Bereszyński: Tak dalej być nie może

Źródło artykułu: