Liga Mistrzyń: drużyny z Polkami w składzie rozpoczęły sezon ze zmniennym szczęściem

Na inaugurację rozgrywek Ligi Mistrzyń drużyny z Polkami w składzie nie miały dobrej passy. Jedynie Buducnost Podgorica z Kingą Achruk odniosła zwycięstwo. Porażki zanotowały za to ekipy Karoliny Kudłacz-Gloc (HC Lipsk) i Aliny Wojtas (Larvik HK).

Występująca w grupie A ekipa z Czarnogóry przystąpiła do spotkania przeciwko Metz Handball osłabiona brakiem dwóch ważnych ogniw, Cristiny Neagu i Dragany Cvijić. Mimo to Buducnost, która wygrała siedem z ośmiu spotkań przeciwko Francuzkom, była faworytem tego meczu.

Pierwsza połowa była jednak nadspodziewanie wyrównana, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Pod nieobecność Negau ciężar gry wzięła na swoje barki doświadczona Katarina Bulatović. W całym meczu trafiła 10 z 16 rzutów. Drużyna z Metz była jednak także skuteczna w ataku i dzięki temu do przerwy było tylko 11:10 dla gospodyń.

Drugie trzydzieści minut ekipa Kingi Achruk rozpoczęła z wysokiego C. Podopieczne Dragana Adżicia szybko zdobyły cztery bramki. Dodatkowo poprawiły grę w obronie i Francuzki przez pierwsze dwanaście minut tej części gry zdobyły zaledwie dwa gole. Rozstrzygnęło to praktycznie losy spotkania. Ostatecznie Buducnost zwyciężyła 21:19. Sama Achruk zagrała przeciwko Metz niezbyt udane spotkanie, zdobywając jedną bramkę.

W grupie B ekipa Karolina Kudłacz-Gloc - HC Lipsk zmierzyła się na wyjeździe z debiutantem w rozgrywkach Champions League, Astrachanoczką Astrachań. Polka szybko wyprowadziła swój zespół na prowadzenie, jednak skazywane przed meczem na pożarcie Rosjanki nie zamierzały odpuszczać. Kapitalne zawody rozgrywała bramkarka Kira Trusowa i do przerwy Astrachanoczka prowadziła 13:9.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 46. Bartosz Kapustka: To był dla mnie duży szok, ciężko mi było w to uwierzyć [1/3]

Niedoświadczone, ale grające bez kompleksów Rosjanki także po przerwie, nadzwyczaj łatwo przedzierały się przez obronę HC Lipsk, zdobywając kolejne bramki. Niemal przez całą drugą połowę ich prowadzenie oscylowało wokół czterech bramek. Ekipa znad Morza Kaspijskiego zwyciężyła 27:24. Najwięcej bramek dla pokonanych, siedem, zdobyła Kudłacz-Gloc.

Ostatnia z Polek, Alina Wojtas i jej Larvik HK przegrał sensacyjnie 22:25 ze szwedzkim IK Sävehof. Do przerwy różnicą czterech bramek prowadziły jeszcze Norweżki. Druga połowa, w której ekipa Wojtas zdobyła tylko siedem bramek, była piorunująca w wykonaniu gości.

Nieczęsto spotykaną precyzją wykazała się Emma Ekenman-Fernis z IK, zdobywając 11 bramek, przy zaledwie jednym niecelnym rzucie. Z kolei Polka miała w tym meczu stuprocentową skuteczność, jednak zaledwie raz próbowała pokonać bramkarkę rywalek. Warto dodać, że Szwedki były w zeszłym sezonie grupowymi rywalkami mistrzyń Polski z MKS-u Selgros Lublin.

1. kolejka Ligi Mistrzyń (mecze z udziałem Polek):

Grupa A

Buducnost Podgorica - Metz Handball 21:19 (11:10)
Najwięcej bramek: dla Buducnosti - Katarina Bulatović 11; dla Metz - Tamara Horacek, Ana Gros i Laura Flippes - po 3

Grupa B

Astrachanoczka Astrachań - HC Lipsk 27:24 (13:9)
Najwięcej bramek: dla Astrachanoczki - Karina Sisenowa 7; dla HC Lipsk - Karolina Kudłacz-Gloc 7

Grupa D

Larvik HK - IK Savehof 22:25 (15:11)
Najwięcej bramek: dla Larvik - Linn-Kristin Riegelhuth Koren 8, Amanda Kurtović 5; dla Savehof - Emma Ekenman-Fernis 11.

Komentarze (1)
avatar
Oleg
16.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kinga zagrała niezbyt udane spotkanie? Czy autor oglądał ten mecz? Ok, może druga połowa była w jej wykonaniu trochę gorsza, ale to jak rozrzucała piłkę w pierwszej to było mistrzostwo! Jakby k Czytaj całość