Zespół z najstarszego miasta w Polsce w poprzednim sezonie dokonał rzeczy niebywałej, kiedy zremisował mecz z Warmią Olsztyn, mimo że tracił do rywala aż 13 bramek. W sobotę kaliszanie dokonali równie wielkiej rzeczy, wyrywając punkt na własnym parkiecie Moto-Jelczowi.
Pierwsza połowa pojedynku nie wskazywała na to, by gospodarze mieli dodać kolejny punkt do swojego dorobku. Byli rażąco nieskuteczni w ataku i nie wystrzegali się błędów w obronie. Efekt? Rezultat 8:18. Przyjezdni z Dolnego Śląska grali mądrze i nie mieli wyraźnego lidera w ataku. Bramki rozkładały się równo pomiędzy poszczególnych zawodników.
Wysokie prowadzenie po trzydziestu minutach gry wyraźnie rozprężyło podopiecznych Krzysztofa Mistaka. Po zmianie stron w pierwszych dwunastu minutach gry tylko jeden gracz - Paweł Dudkowski, wpisywał się na listę strzelców. W tym czasie MKS zdążył odrobić połowę strat.
W drugiej połowie Moto-Jelcz zatracił skuteczność. Bramkarzy rywali pokonało tylko trzech zawodników. Gospodarze skrupulatnie zmniejszali straty, aż trzy minuty przed końcem zdołali dogonić rywali. Kamil Herudziński zdołał wyprowadzić oławian na kolejne prowadzenie, ale odpowiedź Bartłomieja Jaszki zakończyła popisy strzeleckie obu zespołów.
Najlepszym strzelcem MKS-u w tym pojedynku okazał się Michał Czerwiński. Młody skrzydłowy skutecznie egzekwował rzuty karne. Pokonywał bramkarzy rywala we wszystkich pięciu próbach.
MKS Kalisz - LKPR Moto-Jelcz Oława 27:27 (8:18)
MKS: Jarosz, Adamczyk, Marciniak - Czerwiński 8, Galewski 6, Jaszka 4, Mosiołek 3, Klopsteg 2, Bożek 1, Sieg 1, Gomółka 1, Adamski 1, Książek, Misiejuk, Kobusiński.
Karne: 5/5.
Kary: 4 min. (Galewski, Bożek - 2 min.)
Moto-Jelcz: Glabik, Muszak - Dudkowski 6, Herudziński 6, Wróblewski 5, Koprowski 4, Rutkowski 2, Celek 1, Paluch 1, Kolanko 2, Żubrowski, Cepielik, Klinger.
Karne: 3/5.
Kary: 12 min. (Paluch, Wróblewski - 4 min., Herudziński, Celek - 2 min.)
Czerwona kartka: Paluch - 54 min.
ZOBACZ WIDEO Mógł być najlepszy, ale... Portugalczycy wspominają Andrzeja Juskowiaka