Łyżwie dostało się od trenera z przyczyn sportowych. Podczas czasu na żądanie, o który Dujszebajew poprosił w końcówce pierwszej połowy wyjazdowego starcia z Rumunią w eliminacjach do mistrzostw Europy 2018, zawodnik, dosłownie, przekonał się na własnej skórze o wybuchowości Kirgiza. Doświadczył tego na starcie swojej przygody z reprezentacją.
Dujszebajew nie ograniczył się bowiem tylko do krzyków i wytykania zawodnikowi niedociągnięć przy użyciu podniesionego głosu. Wtedy jego zachowanie nie zakrawałoby na przypisywanie go do kategorii "nienormalnych". Od krzyków zaczął, by następnie przejść do pobudzania swojego podopiecznego metodami fizycznymi. Chwycił go z całej siły za koszulkę, a później próbować go pobudzić klepnięciem w twarz.
Nie wiem, jakie jest stanowisko samego gracza w sprawie stosowania takich technik motywacyjnych. Moim zdaniem świadczy jednak po prostu o niemocy, a może nawet bezradności szkoleniowca. Niepokojącym symptomem były już słowa, jakie wypowiedział po czwartkowym, przegranym 32:37 meczu z Serbią ("Mam się bać, że przegramy w Rumunii? No to przegramy, i co?").
Porażka stała się faktem, a występ reprezentacji Polski śmiało można nazwać katastrofą. Ale czy mogło być inaczej, skoro dowódca zachowywał się w sposób zupełnie niezrozumiały? O ile całkowitą absencję spoliczkowanego Łyżwy w drugiej połowie można jeszcze zrozumieć, ponieważ nie spisywał się najlepiej, o tyle na przykład braku wzięcia jakiejkolwiek przerwy na żądanie wytłumaczyć już nie można.
ZOBACZ WIDEO: Dujszebajew wpadł w furię podczas meczu (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}
A to dlatego, że, po pierwsze, Biało-Czerwoni praktycznie do ostatnich minut mieli szansę na wywalczenie choćby punktu. Po drugie, w pewnym momencie nagle zaczęli seryjnie tracić gole, kiedy grali w przewadze. I nie znajdowali żadnego sposobu na przerwanie tej złej passy.
Ciągłe pokrzykiwania i żywiołowe gestykulacje przy linii nie zawsze przynoszą zamierzony efekt. W nerwowych chwilach często przydają się spokój, opanowanie i chłodna głowa. Tych elementów wyraźnie zabrakło w postawie Dujszebajewa podczas rywalizacji w Kluż. Regularnie powtarzane przez niego słowa o konieczności podejmowania walki w każdym kolejnym meczu przestają już natomiast na kogokolwiek działać. W oczy selekcjonera coraz mocniej zagląda niemoc. A dość regularne, publicznie przyznawanie się do swoich błędów jest według mnie jednym z jej poważniejszych przejawów.
ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony(źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}