Azoty - Górnik. Uczeń lepszy od mistrza. Spacerek gospodarzy w Puławach

Materiały prasowe / Grzegorz Trzpil / KS AZOTY PUŁAWY
Materiały prasowe / Grzegorz Trzpil / KS AZOTY PUŁAWY

Azoty Puławy pokonały Górnika Zabrze 34:26 w meczu 10. kolejki PGNiG Superligi. Ich dominacja nawet przez moment nie podlegała dyskusji.

Spotkanie rozpoczęło się od uroczystego przywitania byłego trenera Azotów Ryszarda Skutnika. Po pierwszym gwizdku sędziów sentymentów już nie było. Już po pięciu minutach, przy stanie 3:0, szkoleniowiec Górnika poprosił o czas. Jego podopieczni mieli problemy ze skutecznością w ataku. Tradycyjnie też dobrą partię w bramce gospodarzy rozgrywał Wadim Bogdanow.

Po czasie pierwszą bramkę dla zabrzan zdobył Marek Daćko, ale Azoty odpowiedziały serią trafień i w 12 minucie prowadziły już 8:2. Na domiar złego rzut karny Bartłomieja Tomczaka obronił kolejny z golkiperów gospodarzy - Sebastian Zapora. Zaliczył on też w pierwszej połowie kilka innych udanych interwencji.

Drugi kwadrans nie przyniósł zmiany obrazu gry. Dzięki wypracowanej przewadze puławianie kontrolowali wynik, zdobywając bramki seriami i powiększając przewagę. Wśród gości wyróżniał się jedynie  Daćko. W pierwszej części gry zdobył sześć bramek, niemal w pojedynkę walcząc z rozpędzającymi się Azotami.

W ostatniej minucie po golu Rafała Przybylskiego przewaga klubu z Lubelszczyzny sięgnęła dziesięć trafień (19:9). Bramkę do szatni zdobył Daćko, rzucając bezpośrednio z rzutu wolnego.

Po przerwie niewiele się zmieniło. Na pojedyncze skuteczne akcje ekipy ze Śląska gospodarze odpowiadali seriami kilku trafień. W Azotach wyróżniał się zwłaszcza Bartosz Jurecki. Nie dość, że kilka razy skutecznie uwalniał się spod opieki rywali rzucając efektowne bramki, to dodatkowo stawiał świetne zasłony atakującym kolegom.

W ostatnim kwadransie gry rozluźnieni podopieczni Marcina Kurowskiego oddali nieco pola rywalom. W Górniku do gry włączyli się jeszcze Adrian Niedośpiał, Aleksandr Buszkow i Iso Sluijters. Prowadzenie gospodarzy ani przez moment nie było jednak zagrożone.

Daniel Kordulski z Puław

KS Azoty Puławy - NMC Górnik Zabrze 34:26 (19:10)

Azoty: Bogdanow, Koszowy, Zapora - Łyżwa 8 (1/1), Jurecki 7, Przybylski 6, Prce 5 (1/1), Skrabania 4 (0/1), Kubisztal 1, Kuchczyński 2, Kowalczyk 1, Grzelak, Śliwiński.
Karne: 2/3.
Kary: 8 min. (Przybylski - 4 min., Grzelak i Kubisztal - po 2 min.).

Górnik: Galia 1, Kornecki - Niedośpiał 4, Daćko 9, Tomczak 1 (0/1), Gromyko 2, Sluijters 3, Buszkow 5, Tokaj 1, Gliński, Adamuszek.
Karne: 2/3.
Kary: 8 min. (Sluijters, Buszkow, Gliński i Adamuszek - po 2 min.).

Sędziowali: Marek Baranowski (Warszawa) i Bogdan Lemanowicz (Łąck).
Widzów: 710.

ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (6)
avatar
LPUUU
12.11.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Tak słabo to Ci sędziowie dawno nie gwizdali i większosć sytuacji na korzyść Górnika.Kilka sytuacji : Jurecki jest łapany od tyłu powalony na parkiet zero reakcji sędziów, obrońca Górnika wybij Czytaj całość
kip
11.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I gdyby nie wierszówka od wp to nie ma potrzeby pisać więcej. Zaś w sądzie zamiast Daćki powinien znaleźć się Sluijters. Ale to tak jest jak nie jest się na meczu.