Vardar - Vive Tauron. Mistrzowie Polski zjedzeni w Skopje. Druga wysoka porażka z rzędu

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Sławomir Szmal
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Sławomir Szmal

W 6. kolejce Ligi Mistrzów szczypiorniści Vive Tauronu Kielce przegrali z Vardarem Skopje 34:40. To już druga z rzędu wysoka porażka kielczan w tych elitarnych rozgrywkach, a to oznacza spadek na trzecie miejsce w grupie B.

Siedemdziesiąt cztery trafienia - tyle padło w ciągu sześćdziesięciu minut gry w Jane Sandanski Arena. Żółto-biało-niebiescy wyrównaną walkę byli jednak w stanie prowadzić jedynie przez czterdzieści minut. Później królowali już tylko gospodarze.

Szybkość i duża intensywność gry. Tak wyglądała pierwsza połowa spotkania między Vardarem Skopje a Vive Tauronem Kielce. Przez trzydzieści minut padło aż trzydzieści sześć bramek, a obie ekipy narzuciły wręcz błyskawiczne tempo rozgrywania akcji. Chociaż przed meczem dużo mówiło się o zmęczeniu zawodników i braku dla nich chwili wytchnienia, zdecydowanie nie było tego widać po ich postawie na boisku, którzy jak szaleni biegali do kontrataków.

A okazji mieli sporo, bo strat piłek w ataku nie brakowało i zdarzały się szczypiornistom obu ekip. Spotkanie obfitowało więc w piękne bramki, ale i golkiperzy mieli wiele do powiedzenia - zarówno Arpad Sterbik, jak i Filip Ivić kilka razy zabłysnęli fantastycznymi paradami.

W szeregach kielczan świetnie wyglądała przede wszystkim współpraca z kołowym - Julenem Aguinagalde, który gdy dostawał piłkę był nieomylny - albo ze stuprocentową skutecznością trafiał do siatki albo udawało mu się wywalczyć rzut karny.

Pierwsza połowa wyglądała jednak jak sinusoida, a rezultat i prowadzenie zmieniały się jak w kalejdoskopie - przewaga nawet trzech bramek nie znaczyła zupełnie nic. Wymiana ciosów zaczęła się jednak na początku drugiej części meczu i trwała przez pierwszych dziesięć minut. Później do głosu doszli gospodarze i natychmiastowo zaczęli budować prowadzenie.

Mistrzowie Polski zderzyli się ze ścianą w postaci twardej, piekielnie mocnej obrony i genialnego Sterbika między słupkami. Żółto-biało-niebiescy wyglądali jakby w jednej chwili zeszło z nich powietrze. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa w momencie zaczęli mieć ogromne problemy z przebiciem się przez defensywę rywali. Podobnych kłopotów nie miał za to młodszy z Dujszebajewów - Alex. Do spółki z Igorem Karaciciem i Timure Dibirowem prowadził bowiem grę swojej drużyny i pewnie zmierzał z nią do zwycięstwa.

Tym razem kielczanom nie udało się jednak zminimalizować przewagi gospodarzy, a ci rozkręcali się z minuty na minutę i wkrótce zbudowali ośmiobramkową przewagę. Ostatecznie Vardar wygrał 40:34. Porażka oznacza spadek mistrzów Polski na trzecie miejsce w grupie B.

Liga Mistrzów, grupa B:

Vardar Skopje - Vive Tauron Kielce 40:34 (18:18)

Vardar: Sterbik, Milić - Stoiłow, Ferreira Moraes, Maqueda 1, Derewień, Karacić 9, Dujszebajew 8, Abutović, Canellas, Cindrić 3, Cupić 2, Dibirow 8, Sziszkariew 1, Borozan 4, Marsenić 4.
Karne: 4/5
Kary: 8 min. (Abutović - 4 min., Marsenić, Sziszkariew - po 2 min.)

Vive Tauron: Ivić, Szmal - Reichmann 4, Kus 2, Aguinagalde 8, Bielecki 3, Jachlewski 1, Strlek 2, Lijewski, Jurkiewicz 5, Paczkowski 2, Zorman 3, Bombac 3, Djukić 1.
Karne: 6/9
Kary: 4 min. (Aguinagalde, Djukić - po 2 min.)

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: W Czarnogórze czeka nas młyn

Komentarze (199)
avatar
Petrochemia
15.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobra forma Aguinagalde zasługą Manolo, który nie zakwalifikował Hiszpanii na IO, jednak Djukic(początek miał świetny) to już jest inna sprawa. Ach ta kielecka logika 
endriu122
14.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kryzys szaleje w najlepsze. 
Yellow_Bahama
13.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Czy to prawda, że Tałant, zgodnie z przyjętą tradycją, postawił wszystkim swoim "rozbójnikom" po piwie z okazji 40stki ? :))) 
avatar
Maxi-102
13.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Widzę że po takim "wytarciu parkietu"..."ekspertom" z Kielc humory dopisują....:) 
Heniek ZPoczty
13.11.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
a w Płocku nadal święto, śmiechu warte :)