Vive dotrzymywało kroku Vardarowi do 39. minuty, kiedy na tablicy świetlnej widniał remis 24:24. Później na boisku dzielili i rządzili tylko szczypiorniści macedońskiego zespołu, którzy wygrali różnicą sześciu bramek.
- Dla nas ten mecz był jak finał, bo graliśmy z obrońcą mistrzowskiego tytułu. Tym samym nasza motywacja była na najwyższym poziomie - stwierdził szkoleniowiec Gonzalez.
- W pierwszej połowie ekipa z Kielc grała bardzo dobrze, na czele z Aguinagalde, Bombacem i Zormanem. Jednak w drugiej odsłonie nasz bramkarz Sternik zaprezentował świetne interwencje, a my wykorzystaliśmy nasze okazje w kontrataku. To był decydujący czynnik - dodał opiekun drużyny ze Skopje.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: W Czarnogórze czeka nas młyn