Wybrzeże Gdańsk w sobotę pokazało, że nie przez przypadek jest na podium swojej grupy. - Pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać nie jedną, nie dwoma, a sześcioma bramkami. Poprzednie dwa spotkania też były do wygrania, ale przespaliśmy w nich pierwszą połowę i później trudno gonić ośmiobramkową stratę - powiedział Mateusz Wróbel.
Rozgrywający po raz pierwszy zdobył osiem bramek w meczu PGNiG Superligi. Mimo to, czuje on niedosyt. - Wcześniej zdobyłem maksymalnie pięć bramek w meczu superligowym. Mówiąc szczerze, mogło być jeszcze lepiej. Nie jest ważne, czy ja, czy kolega z rozegrania, czy bramkarz zagra dobrze. Liczy się zwycięstwo i bardzo cieszą trzy punkty - ocenił Wróbel
Z KPR-em RC całe rozegranie gdańskiego klubu pokazało się z dobrej strony i było widać dobrą współpracę w drugiej linii. - Wcześniej grę w ataku ciągnął Ramon Oliveira i dobrze mu to wychodzi. Teraz dobrze funkcjonowały środek, lewe rozegranie, czy koło. Odpowiadała nam obrona 3-2-1 KPR-u. Przez cały tydzień się do tego przygotowaliśmy i to zaprocentowało - stwierdził zawodnik.
Przed gdańszczanami mecz z Vive Tauronem Kielce. Czy Wybrzeże potrafi już grać z takimi rywalami? - W tej lidze każdy z każdym może wygrać. Może drużyny z Kielc i z Płocka są poza zasięgiem, ale z resztą można zwyciężyć. Mam nadzieję, że pokażemy to w drugiej rundzie. Do Kielc jedziemy po prostu po to, by pokazać co mamy najlepsze.
ZOBACZ WIDEO Wyszomirski: Byłem już załamany... (źródło TVP)
{"id":"","title":""}