Reprezentantki Polski schodziły z parkietu Kristianstad Areny smutne. Przez pierwszy kwadrans nawiązały wyrównaną walkę z wicemistrzyniami olimpijskimi, ale potem doświadczone rywali przejęły kontrolę i zaczęły budować przewagę. - Francuzki postawiły nam bardzo trudne warunki w defensywie i skutecznie utrudniały nam wykonywanie akcji - ocenia Cebula.
- Trudno cokolwiek powiedzieć, całym sercem byłam z dziewczynami. Widać było, że bardzo chcą i walczyły, jak tylko mogły - dodała rozgrywająca Pogoni Baltica Szczecin, która za kadencji Kima Rasmussena rozegrała kilka spotkań w drużynie narodowej.
Debiut na tak wielkiej imprezie nie wypadł okazale, co w ocenie Cebuli mogło być spowodowane tremą. - To pierwszy mecz. Na pewno wdarł się stres, ale pierwsze koty za płoty. Wierzę, że zagramy lepiej. Przed nami Holandia i Niemcy - zauważa.
- Myślę, że Francuzki skutecznie nas "odpychały". Dziewczyny wycofały się z rzutów z dystansu, ale widzieliśmy parę ładnych bramek, m.in Moniki Kobylińskiej czy Aliny Wojtas. One się rozkręcą i w następnym meczu tych bramek z dystansu będzie jeszcze więcej - dodaje Cebula.
Jej zdaniem Polki wciąż powinny się koncentrować głównie na grze w defensywie. - Sądzę, że przede wszystkim obrona będzie kluczowa w następnym meczu. Mamy dobre i szybkie skrzydłowe, które skutecznie potrafią kończyć kontry - uważa. Kolejny mecz Polek - z Holenderkami - we wtorek o godz. 18:30.
ZOBACZ WIDEO Leszek Krowicki: porażka boli, ale turniej jeszcze się nie skończył (źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}