Dariusz Molski niezadowolony z gry przeciwko GKS Żukowo

WP SportoweFakty / Radosław Siuba / Na zdjęciu: Dariusz Molski
WP SportoweFakty / Radosław Siuba / Na zdjęciu: Dariusz Molski

W meczu 12. kolejki I ligi w grupie A Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów po zwycięstwie 31:25 nad GKS-em Żukowo pozostaje niepokonana we własnej hali. Z gry swojego zespołu nie do końca zadowolony był jednak trener Dariusz Molski.

Gorzowianie ostatecznie odnieśli dość pewne zwycięstwo, ale mogło być ono jeszcze wyższe. W pierwszej połowie obie drużyny toczyły jednak całkiem wyrównany bój. - Dopiero w drugiej połowie troszeczkę uporządkowaliśmy akcje i odskoczyliśmy na "dychę", ale końcówka znowu fatalna. Pięć bramek straconych, podarowanych w prezencie i zamiast wyniku 31:20 jest 31:25 - stwierdził po meczu Dariusz Molski.

GKS Żukowo miał całkiem udany początek, bo to właśnie goście jako pierwsi wyszli na prowadzenie. W końcówce pogrozili także palcem żółto-niebieskim, ale nie zdołali odrobić strat. - To nie jest zespół przypadkowy. Oni potrafią grać. Na szczęście nie podarowaliśmy im punktów. Aż tacy hojni nie byliśmy. Mikołajki skończyły się po pierwszej połowie. Strach by pomyśleć, co by było, gdyby z tych 20 rzutów chociaż 10 poszło w bramkę. Tak się nie stało i to jest zasługa chłopaków.

W składzie Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów pojawił się Cezary Marciniak, który doznał urazu kolana w poprzednim spotkaniu ze Spójnią Gdynia. Bramkarz wyszedł także do prezentacji, ale na parkiecie się nie pojawił. Godnie zastąpił go Krzysztof Nowicki, wielokrotnie powstrzymując rywali od zdobycia bramki. - Doskonała gra. Gdybyśmy zagrali to, co chcieliśmy w obronie, to ten wynik byłby całkowicie inny. Oprócz tego, że Krzysiu nam paręnaście razy w doskonały sposób uratował bramkę, to jak byśmy grali konsekwentnie, to te rzuty nie leciałyby w światło bramki. Oni przestrzelili chyba ze 30 razy. Trzeba było grać swoje, spokojnie, a nie wybiegać nie wiadomo po co do przodu i dawać im tlen. Oni sami by się rozłożyli w tym meczu, gdybyśmy zrealizowali to, co sobie założyliśmy - zauważył szkoleniowiec.

Marciniak nie tylko jednak siedział na ławie, ale dopingował swojego kolegę. Czy Nowicki po takim występie dostanie więcej szans? - To jest drużyna. Wspólnie budujemy to wszystko. Chcemy to razem trzymać jak najdłużej, żeby to był zespół nie tylko z nazwy, ale z działań na boisku i poza boiskiem. Każdy jest tutaj na takich samych prawach, ma takie same obowiązki i odpowiedzialność. Jeżeli ja popełnię błąd, to chłopaki też mnie potrafią na ziemię sprowadzić, w sensie: "może spróbowalibyśmy czegoś innego". Oczywiście, każdego mogę wysłuchać. Na tym to polega. Może nie ma demokracji, tylko "dyktatura demokratyczna" czy jak to nazwać, ale każdy ma prawo dołożyć swoją cegiełkę - zakończył z uśmiechem Dariusz Molski.

Kolejny mecz w I lidze w grupie A Stal rozegra już w następny weekend. Na zakończenie rozgrywek ligowych w tym roku zmierzą się na wyjeździe z WKS-em Grunwald Poznań.

ZOBACZ WIDEO Człowiek instytucja. Jubileusz Janusza Czerwińskiego (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)