Ivan Cupić: Czapki z głów przed kibicami

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Szczypiorniści Vive Tauronu Kielce pokonali Vardar Skopje w 9. kolejce Ligi Mistrzów. Dla Ivana Cupicia mecz w Kielcach był szczególny - w stolicy województwa świętokrzyskiego spędził ostatnie cztery lata.

Ivan Cupić do Skopje przeprowadził się z Kielc i niedziele spotkanie było jego pierwszymi odwiedzinami "starych śmieci" od wyjazdu z Polski. Tego dnia nie zapamięta jednak najlepiej - jego nowy zespół, Vardar Skopje, przegrał z mistrzami Polski, w przekroju całego spotkania nawet raz nie wychodząc na prowadzenie.

- Na początku nie wyglądało to dla nas dobrze, ale powoli odrabialiśmy straty i udało nam się doprowadzić do remisu. Później kielczanie odskoczyli, w drugiej połowie nasz bramkarz bronił znakomicie i wyjmował wszystko oprócz rzutów karnych, a my doprowadzaliśmy tylko do rzutów z siódmego metra. W końcówce mieliśmy przewagę, ale nie trafiliśmy, a później był blok i przegraliśmy - analizował przebieg starcia Chorwat.

Macedońska ekipa się jednak nie poddaje i zapowiada, że wciąż będzie walczyła o bezpośredni awans do ćwierćfinału. Po porażce w Kielcach Vardar spadł na trzecie miejsce w tabeli.

- Vive to doświadczony zespół i to właśnie to doświadczenie zdecydowało, że zgarnął dwa punkty. To był świetny mecz. Czapki z głów przed kibicami, tutaj zawsze panuje doskonała atmosfera. Przegraliśmy, ale to jeszcze nie koniec. W nowym roku czekają kolejne mecze, a naszym celem jest zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w grupie. Sytuacja może nie jest najlepsza, ale zrobimy wszystko, by ją poprawić - powiedział zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Człowiek instytucja. Jubileusz Janusza Czerwińskiego (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: