Mecz z Sandra Spa Pogonią Szczecin był dla graczy NMC Górnika Zabrze szczególnym wyzwaniem. Trójkolorowi musieli stawić czoła i próbować zaskoczyć Mariusza Jurasika, który handballowy fach wpajał im przez ostatnie dwa lata, a w środowy wieczór stanął po drugiej stronie barykady.
Stanął jako trener, ale także jako zawodnik. Zmuszony sytuacją na parkiecie "Józek" musiał bowiem sam wejść do gry i był - do spółki z Michalem Bruną - najskuteczniejszym graczem szczecińskiej ekipy. Po meczu weteran parkietów PGNiG Superligi Mężczyzn musiał jednak przełknąć gorycz wysokiej porażki.
Mecz dla gości ze Szczecina rozpoczął się jak marzenie, bo za sprawą trzech trafień Dawida Krysiaka, przy raptem jednej bramce Bartłomieja Tomczaka wyszli oni na prowadzenie 3:1. Z biegiem czasu, za sprawą dobrej postawy zabrzan w defensywie, na tablicy wyników zawidniał remis (4:4). Od tego momentu gracze NMC Górnika całkowicie przejęli kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie.
W ofensywie gospodarzy z bardzo dobrej strony pokazywali się Michał Adamuszek i wcześniej wspomniany Tomczak, którzy wykorzystywali miażdżącą większość sytuacji rzutowych. Znacznie gorzej gra do przodu wyglądała po stronie szczecinian, którzy - jak już dochodzili do sytuacji rzutowych - z natury byli zatrzymywani przez świetnie dysponowanego w tym meczu Martina Galię.
ZOBACZ WIDEO ME piłkarek ręcznych: "Holandia? Chcemy rewanżu za upokorzenia" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Właśnie czeski bramkarz śląskiej drużyny - do spółki ze skutecznym do bólu Tomczakiem - byli ojcami wysokiej przewagi NMC Górnika do przerwy (18:11). Trudnej sytuacji gości nie poprawiał fakt, iż czerwoną kartkę - za bezpośredni faul na Adamuszku - obejrzał jeden z filarów szczecińskiej defensywy Paweł Krupa. W jego miejsce na parkiecie pojawił się Jurasik.
Po zmianie połów gracze Sandra Spa Pogoni rzucili się do odrabiania strat. Miejscowi szybko odzyskali jednak kontrolę nad meczem i nie pozwolili gościom złapać wiatru w żagle. Nadzieje szczecinian na złapanie kontaktu zgasił Adamuszek, po raz kolejny trafiając trzy razy z rzędu. Swój udział w wysokiej przewadze zabrzan miał także Galia, który nie tylko bronił rewelacyjnie (56 proc. skuteczność!), ale także sam - dwukrotnie - trafił do bramki rywala.
Ostatni kwadrans gry rozpoczął się przy wysokiej - jedenastobramkowej - przewadze Trójkolorowych. Goście zdawali się być pogodzeni z porażką, jedynie Jurasik dążył do tego, by jej rozmiary były jak najmniejsze. Pięć bramek weterana w ostatnich piętnastu minutach meczu nie wystarczyło jednak do tego, by szczecińska ekipa wróciła do gry. Doświadczony zespół z Zabrza przewagę dowiózł do końca, ostatecznie triumfując 37:26.
NMC Górnik Zabrze - Sandra Spa Pogoń Szczecin 37:26 (18:11)
NMC Górnik: Galia 2 – Niedośpiał, Daćko 3, Tomczak 9, Kryński 5, Groyko, Sluijters 4, Łukawski 1, Buszkow 1, Gliński 1, Tokaj 1, Fąfara, Ścigaj 2, Adamuszek 7.
Kary: 4 minuty ( Sluijters, Ścigaj - po 2 min)
Sandra Spa Pogoń: Tatar, Matkowski – Grzegorek 3, Bruna 6, Wąsowski 1, Krupa 2, Jedziniak, Krysiak 3, Konitz, Jurasik 6, Zaremba, Kniazeu 3, Fedeńczak 2.
Kary: 8 minut (Zaremba, Kniazeu - po 4 min).
Czerwona kartka: Paweł Krupa (Sandra Spa Pogoń, za faul).