Marcin Lijewski: Nawet nie zagraliśmy przeciętnie. Nie zasłużyliśmy na żaden punkt

Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / PGNIG SUPERLIGA / KRZYSZTOF KUROŃ / Marcin Lijewski
Materiały prasowe / NMC GÓRNIK ZABRZE / PGNIG SUPERLIGA / KRZYSZTOF KUROŃ / Marcin Lijewski

Po porażce 23:28 z Azotami Puławy, Marcin Lijewski był mocno niezadowolony analizując grę swojego zespołu. Stwierdził, że było to najgorsze spotkanie w wykonaniu gdańszczan, mimo że momentami potrafili zagrozić doświadczonym rywalom.

Wybrzeże Gdańsk nie zdołało powstrzymać Azotów Puławy. - Przegraliśmy mecz. Nie powiem, że było to do przewidzenia. Oczywiście Azoty Puławy to bardzo dobra drużyna, która jednak tym razem nie zagrała tak, jak choćby w meczu z Vive Tauronem przed tygodniem. Jestem zły na zespół, bo zagraliśmy za słabo. Chcąc zdobyć punkty, powinniśmy wznieść się na wyżyny, a nawet nie zagraliśmy przeciętnie. To był jeden z gorszych meczów w naszym wykonaniu. Musimy sobie o tym porozmawiać - powiedział Marcin Lijewski.

Gdańszczanie nawet w podwójnej przewadze nie potrafili zbliżyć się do rywala. - Mógłbym te sytuacje wymieniać z automatu. To kolejne prezenty dla zespołu gości, który jest na tyle doświadczony, by na zaciągniętym ręcznym hamulcu wygrać spokojnie. My nie zasłużyliśmy na żaden punkt - dodał szczerze Lijewski.

Do przerwy na tablicy wyników widniał jednak remis. - Momenty w piłce ręcznej w ostatecznym rozrachunku się nie liczą. Zaczęliśmy nieźle, napawało to optymizmem, ale później nastąpiła seria głupot, która wyprowadziła nas całkowicie z koncentracji i mecz toczył się swoim torem - stwierdził 251-krotny reprezentant Polski.

Z pewnością w starciu z puławianami to Azoty były faworytem. - Nikt na nas nie wymusza zwycięstwa, ale takie spotkania są właśnie dla naszych zawodników. Tylko grając z lepszymi, można podnosić swoje umiejętności. Dopóki nie ma na nich presji, powinni cieszyć się grą i pokazywać z jak najlepszej strony, czego nie uczynili, co wyprowadza mnie z równowagi - ocenił trener Wybrzeża Gdańsk.

Czy to spotkanie było mimo wszystko do wygrania? - Nie wiem jak by się potoczył ten mecz, gdybyśmy osiągnęli kilkubramkową przewagę. Podejrzewam, że zespół z Puław by zareagował na to pozytywnie, bo to bardzo doświadczona drużyna. Należy pogratulować bramkarzom. Widać, że zwyżkuje forma u Artura Chmielińskiego. To kolejny mecz, w którym zderza się z piłką i to cieszy, bo bez dobrego bramkarza nie da się wygrać. Bramkarz Azotów też pokazał klasę. Nie na darmo jest w tak dobrej drużynie - zakończył Marcin Lijewski.

ZOBACZ WIDEO Leszek Krowicki: Idziemy dobrą drogą (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)