Adam Malcher wraca do gry. Ma obronić Polskę na mistrzostwach świata

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Adam Malcher dziewięć lat temu zdobył medal mistrzostw świata. Później wypadł z kadry, przez rok grał w pierwszej lidze. Dziś wraca i ma być jednym z liderów Biało-Czerwonych.

30-latek urodził się w trudnych czasach. Malcher do reprezentacji Polski dobił w erze Sławomira Szmala i przez dekadę mógł być tylko tym "drugim". Bogdan Wenta dał mu zadebiutować w drużynie narodowej jesienią 2008 roku przy okazji meczu eliminacji mistrzostw Europy ze Szwecją. Dwa dni później zawodnik z Opola rzucił gola Gruzji i został w kadrze na dłużej.

Kiedy w styczniu 2009 roku zawiesił na szyi brązowy medal MŚ wydawało się, że świat stoi przed nim otworem. To nie był jego turniej życia, bo na parkiecie spędził tylko półtorej godziny i odbijał co czwarty rzut. Sukces w Chorwacji miał być jednak prologiem fajniej kariery. Kilkanaście miesięcy później Malcher z kadry jednak zniknął.

Szklany sufit

Wenta zdecydowanie postawił na Piotra Wyszomirskiego. Utalentowany zawodnik szybko stał się etatowym zmiennikiem Szmala, a dwóm podstawowym golkiperom po piętach deptał Marcin Wichary. Malcher był blisko reprezentacji; grywał w kadrze B, był w szerokim składzie  na wielkie turnieje. Nad głową miał jednak szklany sufit. - Wiem, że przy Sławku możemy walczyć tylko o miano drugiego bramkarza - mówił.

Kiedy jesienią Szmal zrezygnował z występów w drużynie narodowej, przed Malcherem pojawiła się nowa szansa. Dostał zaproszenie na zgrupowanie i wykorzystał szansę. Pod nieobecność kontuzjowanego Wyszomirskiego na MŚ będzie między słupkami pierwszym wyborem selekcjonera.

ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: czy leci z nami pilot? (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Łyk doświadczenia

- Jest dla mnie bardzo ważnym zawodnikiem - podkreśla Dujszebajew w rozmowie z WP SportoweFakty. - Ostatnio bronił na naprawdę wysokim poziomie. Jego doświadczenie w połączeniu z młodością Adama Morawskiego i Mateusza Korneckiego to dobra mieszanina.

W swojego podopiecznego wierzy klubowy trener Malchera Rafał Kuptel. - Wie, czego chce. To bardzo pracowity chłopak, czasem trzeba go wręcz powstrzymywać od pracy - mówi. - Jego atutem jest doświadczenie. Dysponuje też dobrymi warunkami fizycznymi, a jesienią w Gwardii bardzo często ratował nas broniąc rzuty z pierwszej linii.

Nikt nie jest jednak doskonały. Podczas meczów towarzyskich w Hiszpanii komentujący spotkanie trener Wojciech Nowiński podkreślał, że problemem 30-latka jest zbyt szybkie schodzenie do parteru w pierwsze tempo. - Każdy popełnia błędy. Adam to wysoki bramkarz, broni zasięgiem i musi się skupiać na tym, żeby to "siadanie zdarzało się jak najrzadziej - mówi Kuptel.

Rok na zapleczu

Bramkarz Biało-Czerwonych podróży nie lubi. Karierę zaczynał w Gwardii Opole, gdzie grał do 2005 roku. Podstaw piłki ręcznej uczył go tam Robert Wasilewski. Miał talent i dostał duży kredyt zaufania. W najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutował mając szesnaście lat.

Po starcie w Opolu spędził osiem lat w Zagłębiu Lubin, z którym zdobył cztery medale mistrzostw Polski i grał w europejskich pucharach. Wreszcie wrócił jednak do domu. Znowu gra w Gwardii. Innych pracodawców w metryce nie ma.

Do życia na Opolszczyźnie Malcher przywiązał się tak mocno, że spędził nawet z zespołem rok na zapleczu PGNiG Superligi. Kiedy jego Gwardia spadała z elity, nie tylko nie załamał rąk, ale nawet zapowiedział, że marzy o wyjeździe z kadrą na igrzyska olimpijskie. - Rywali mam mocnych, ale na pewno będę walczył o powrót do reprezentacji - mówił.

Yogi z kolejną szansą

Koledzy mówią o nim Yogi. Bo podobno na co dzień jest trochę powolny, zupełnie jak miś z kreskówki. Gdy zaczyna się mecz, pokazuje jednak inną twarz. Skupiony, skoncentrowany, błyskotliwy. Podczas spotkań towarzyskich w Irun był najjaśniejszym punktem reprezentacji Polski.

Przed turniejem we Francji Malcher zachowuje spokój. - Cieszę się, że trener mnie dostrzegł. Nie czuję się w tej kadrze ani młodym, ani starym. Nikt mnie nie chrzcił - mówi ze śmiechem. - Nie myślę o igrzyskach olimpijskich w Tokio, skupiam się na mistrzostwach świata. Jedziemy tam walczyć. Znowu dostałem w kadrze szansę i chcę ją wykorzystać.

Kamil Kołsut z Nantes

Źródło artykułu: