Obie drużyny miały okazję do przetestowania się nawzajem przed dwoma tygodniami, podczas towarzyskiego turnieju w hiszpańskim Irun. Wówczas reprezentanci Argentyny postawili naszym szczypiornistom niełatwe warunki, a mecz zakończył się remisem 26:26.
Polacy grali wtedy przede wszystkim nierówno. Czyli tak samo, jak podczas mundialu we Francji. Mimo porażek w starciach z Norwegią (20:22) i Francją (25:26), potrafili udowodnić, że są w stanie na pełnym dystansie dotrzymywać kroku najlepszym.
Z drugiej strony, w starciach z nieco niżej notowanymi Brazylijczykami, Rosjanami, a przede wszystkim Japończykami, pokazali wiele przejawów słabości. Tylko z tym ostatnim rywalem odnieśli zwycięstwo (26:25), o które musieli drżeć do końcowych sekund. Biało-Czerwoni nie awansowali do 1/8 finału, kończąc zmagania w grupie A na 5. miejscu.
- Walka o Puchar Prezydenta to dla nas mały Final Four - zapowiadał Tałant Dujszebajew, trener polskiej kadry. Jego podopieczni zafundowali jednak kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów również w półfinałowym spotkaniu o miejsca 17-20. Przez większość pojedynku z Tunezją byli stroną dominującą, ale przestojem w drugiej połowie pozwolili rywalowi, przejawiającemu objawy rozbicia, uwierzyć w sukces.
ZOBACZ WIDEO To dlatego Maja Włoszczowska odniosła życiowy sukces na igrzyskach
Ostatecznie polski zespół zwyciężył 28:26, między innymi dzięki świetnej postawie w bramce Adama Malchera, największego wygranego mistrzostw świata w naszej kadrze. Zmagający się z urazem kciuka 30-letni golkiper zadeklarował, że zrobi wszystko, by wspomóc kolegów także w walce o 17. miejsce.
Najbliżsi rywale Polaków jak dotąd najbardziej "zasłynęli" z fatalnej postawy w pierwszej połowie grupowego meczu z Katarem. Co prawda stracili w niej tyko 9 goli, ale samemu w ciągu 30 minut zdobyli zaledwie... 2. Argentyńczycy ten mecz przegrali, podobnie jak trzy inne w grupie D (z Danią, Szwecją i Egiptem).
Pokonali jedynie Bahrajn (26:17), a następnie, już w walce o pozycje 17-20, Arabię Saudyjską (24:22). W tych pojedynkach musieli sobie radzić bez swojego lidera Diego Simoneta, który podczas zmagań grupowych nabawił się kontuzji barku. O ile dla niego turniej się już zakończył, o tyle dla jego kolegów i Polaków jeszcze nie. Stawką polsko-argentyńskiego starcia jest bowiem zwycięstwo w Pucharze Prezydenta.
Mecz o 17. miejsce MŚ 2017: